Recenzja: Accuphase DP-720

Odsłuch cd.

   Kolejnego dnia podpiąłem do tego samego toru głośniki.

Accuphase_DP-720_017 HiFi Philosophy

Ale nie samymi słuchawkami audiofilizm stoi, wiec najwyższa pora pohałasować jakimiś głośnikami.

Żadne tam wielkie cudo, ale bardzo porządne monitory Xaviana, które za swoje bardzo skromne pieniądze oferują kawał dobrego brzmienia. Takie skromne monitory nie generują wprawdzie nadzwyczajnych zjawisk scenicznych, w rodzaju tych proponowanych przez flagowe, jubileuszowe monitory Dynaudio czy sławne Reference 3A, ale scenę mają bardzo przyzwoitą, a na tej scenie wzorowy porządek, bo takie wzorcowe uporządkowanie jest dla DP-720 charakterystyczne. Ale charakterystyczne jest przede wszystkim co innego. Słuchałem z tymi Xavianami systemu Naima (i właśnie dlatego ich teraz ponownie użyłem), który to Naim do tanich wcale nie należy, bo użyty wówczas odtwarzacz z zewnętrznym zasilaczem to wydatek 15 tysięcy. To oczywiście wiele razy mniej od tego tu Accuphase, ale zarazem dobra sposobność do przetestowania co się za takie wiele razy więcej dostaje, gdyż obie firmy to audiofilskie sławy i dobrze nadają się do bycia miarodajnymi. Nie zabawimy się zatem tym razem w porównywanie bardzo drogich odtwarzaczy, choć i w to tu i tam możemy się zabawić na zasadzie retrospekcji, tylko skupimy na tym co jest tym czymś, za co przychodzi płacić w przypadku odtwarzacza CD dodatkowych kilkadziesiąt tysięcy.

Składa się na to oczywiście po części wygląd, chociaż surowa estetyka Naima jest wyjątkowo starannie dopracowana i mnie bardzo się podobała. Składa się też potężny mechanizm napędu o majestatycznie wysuwającej się i wsuwającej szufladzie, choć naimowy kołowrót też mi się bardzo podobał i nawet miał dociskowy krążek, którego szczelinowy Accuphase nie posiada. Ale przecież nie o wygląd czy nawet ergonomię tu chodzi, chociaż przy takich wydatkach powinny być zawsze rewelacyjne. Chodzi głównie o doznania muzyczne. No i ma ten nowy Accuphase taką rzecz, której tańsze odtwarzacze nie posiadają i nie miał tego nawet flagowy Audio Research i flagowy EMM Labs. (Audio Research bardziej czaruje sceną, konkretnością i holografią, a EMM Labs ma to swoje wielokanałowe SACD.) Tym czymś u DP-720 jest postać dźwięku. Nie opowiem w tym miejscu nowej historii, albowiem z tą postacią powtórzyła się dokładnie historia opisana już przy odsłuchu AKG K1000. Może nie tak całkiem dokładnie, bo te monitory nagłowne oferują dźwięk znacznie bardziej wyrafinowany niż podstawkowe monitory Xaviana, ale mimo to byłem zdumiony, jak to co poprzedniego dnia uderzyło mnie ze słuchawkami, kolejnego uderzyło ponownie podczas słuchania głośników.

Accuphase_DP-720_019 HiFi Philosophy

Co? Że niby Xaviany nie dadzą rady? Jakoś sobie dały radę, ujawniając przy tym wielki potencjał jaki w nich drzemie.

Tego na pewno nie było u Naima i na pewno nie w takim rozmiarze z innymi odtwarzaczami poza flagowym DP-900 i może Metronomem, ale jego słuchałem za dawno żeby to dokładnie pamiętać. Poza tym u niego nacisk szedł przede wszystkim na dynamikę, a u DP-720 idzie na piękno postaci dźwięku. Nie ma sensu raz jeszcze powtarzać, że przypomina on wielowarstwową chmurę akustyczną o zmieniającej się konsystencji w zależności od dystansu do epicentrum. To nie jest nawet sama tak często chwalona przeze mnie sferyczność. To jest coś więcej. To są warstwy w tej sferyczności. To jest akustyczna powłoka wokół jądra o zmiennej gęstości i sposobie obrazowania. I to jest po prostu bogatsze a także subtelniejsze. Nawet te skromne Xaviany potrafiły dzięki temu z niezwykłą plastycznością oddawać wizualny efekt sali bijącej oklaski, a jest to naprawdę piekielnie trudne – jedna z rzeczy najtrudniejszych. Było czymś naprawdę niezwykłym zatapiać się w tę subtelność. W te pokłady elegancji i delikatności, przeplatane mocniejszymi akcentami. Cholernie dużo potrafi ten nowy Accuphase, chociaż pozornie może się wydać, że cóż to jest znowu takiego wielkiego w tym wielowarstwowym obrazowaniu i w tej subtelnej delikatności? No pewnie, jak ktoś lubi samo łubu-dubu, czad i drajw, to niewiele mu po tym. Spoci się i bez tego, naskacze i namęczy. Takie prostsze środki wyrazu przecież też wiodą do muzycznego celu i potrafią dawać najwyższą satysfakcję.

Ale dla zblazowanych smakoszy dźwięku, którzy nie potrafią cieszyć się co dnia samą porcją rytmu i samą dynamiką, bo za dużo w życiu słyszeli i za dużo mają za sobą, a przez to chcieliby czegoś więcej, ponieważ zwykły dźwięk, nawet taki bardzo dobry, to już dla nich nie to, no więc ci znajdą w DP-720 doskonały sposób by się nasycić i zadowolić. Co tu dużo mówić – to dźwięk dla koneserów. Nie bułka, nawet ta z szynką, która smakuje dobrze i syci głód, tylko ostrygi i szampan, których stanowczo domagała się w Kabarecie Starszych Panów hrabina Tyłbaczewska. Miast tego dostawała wprawdzie zaledwie sardynki i pieprzówkę – gomółkowskie odpowiedniki tamtych burżuazyjno-arystokratycznych specjałów (a „od pieprzówki gorycz na ustach”, jak tłumaczyła hrabina z niemałą wprawą wychylając kieliszek za kieliszkiem), no ale co ostrygi i szampan, to nie jakieś dania barowe, choćby nawet bardzo smakowite.

Accuphase_DP-720_014 HiFi Philosophy

Co tylko potwierdza wielką klasę DP-720

Gdyby ten Accuphase tylko wyglądał jak kupa pieniędzy i tylko taką kupę kosztował, można by wówczas powiedzieć, że jest snobistyczny. Trochę oczywiście istotnie jest, bo naprawdę niemiłosiernie kosztuje, ale daje w zamian także coś jeszcze poza elitarnością cenową i wyglądem. Daje muzykę lepszą, dużo bliższą prawdziwej, a przy tym pozbawioną do cna wad wszelkiego rodzaju – sprawdzającą się w każdej sytuacji. Spędziłem w jego towarzystwie kilka świetnych muzycznych wieczorów i zwłaszcza ten z K1000 zapadł mi w pamięć. Mój mózg niechętnie teraz reprodukcje dźwiękowe trwale zapamiętuje, bo mimo licznych uciech jakie sprawiają dobrej jakości urządzenia rzadko coś osiąga ten poziom, że może prawdziwie fascynować. Ale tamten koncert na pewno był fascynujący i na pewno go zapamiętam.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

26 komentarzy w “Recenzja: Accuphase DP-720

  1. Piotr Ryka pisze:

    Żeby nie było. Nic nie mam przeciw mądrej ekologii. Jestem jak najbardziej za ochroną delfinów i wielorybów, a przeciwko wszelkim polowaniom, hodowli zwierząt futerkowych i pchaniu do żywności chemii. Ale kiedy można budować bezpieczne elektrownie nuklearne, dewastacja krajobrazu ogromnymi wiatraczydłami zabijającymi ptaki i nietoperze, to głupota pomieszana z brudnymi interesami.

  2. Maciej pisze:

    Chyba będę musiał posłuchać kiedyś Accu. Nigdy nie ciągnęło mnie w ich stronę. Kojarzą mi się z tego co gdzieniegdzie czytałem i patrząc na nie, jednak z tą bardziej neutralną stroną prezentacji. Ale kto wie, może zmienię zdanie, polubimy się, po odsłuchu. I pokaże ta marka jakiś faktor WOW.

  3. Maciej pisze:

    Po tym filmie widać, że to jednak nie tak bezosobowa masowa produkcja jak myślałem https://www.youtube.com/watch?v=_-Or8SaSm7Q

    1. Piotr Ryka pisze:

      Podobno w danym momencie produkowane jest tylko jedne urządzenie, żeby nie było bałaganu i panowało pełne skupienie, ale niektórzy to negują i są podobno zdjęcia dowodzące, że jest inaczej. Na filmie manufaktura wydaje się niewielka i dosyć skromna, ale może to tylko złudzenie.

  4. Maciej pisze:

    A jak już mi się tak język rozplątał, to chciałem napisać, że to bardzo fascynujące badać jak kultura danego kraju przekładać się może na filozofię brzemienia. Uszy z za oceanu są innego, inne francuskie, inne chińskie i polskie… Precyzja która dla jednych jest najważniejsza może znaczyć mniej dla innych, którzy wolę przestrzenność…

  5. Piotr Ryka pisze:

    Niezależnie od tego jak będziemy postrzegali brzmienia narodowe – a niewątpliwie można wskazywać na tego rodzaju preferencje – sądzę, że w tym wszystkim musi być w dużym stopniu obecny czynnik przypadkowości. Nie wierzę, że najpierw w umysłach inżynierów rodzi się wizja brzmienia, a potem się ją pieczołowicie realizuje i wypracowuje tak długo, aż się do końca narodzi. To na pewno tak nie działa, tak samo jak ja siadając do recenzji nie mam je całej w szczegółach w głowie i tylko to potem spisuję. Są pewne założenia, wiadomo co chce się osiągnąć, ale na pewno dużo się dzieje po drodze, pewne rzeczy wyskakują i okazują się cenne, a wielu innych nie udaje się do końca zrealizować. Ale oczywiście Francuzi stawiają najbardziej na żywiołowość i całościową formę wyrazu, Anglicy na spójny, jednoznaczny przekaz, Amerykanie na duże, spektakularne brzmienia, a Niemcy na wynalazczość i dokładność. Włosi są bardziej ekstrawaganccy od innych, a Japończycy pietystyczni i rozkochani w bogactwie każdej nuty. Wszystko to są jednak dość w sumie marne uogólnienia i łatwo wskazać kontrprzykłady.

    1. Maciej pisze:

      Ale te uogólnienia są zbieżne więc wcale nie tak błahe

      1. Piotr Ryka pisze:

        No, nie wiem. Napisałem tak na szybko. Nie jestem pewny czy inni mają podobne zdanie o brzmieniach narodowych. A na przykład francuskie wzmacniacze Jadis grają jakby były japońskie.

  6. miroslaw frackowiak pisze:

    Audiofila z Japoni trzeba posluchac,bardzo cenie osoby ktore na codzien obcuja,mieli i maja na stanie najlepsze klocki Accuphase!!!
    http://www.highfidelity.pl/@hydepark-1016&lang=

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na ostatniej audiofilskiej fecie z okazji 50-tych urodzin Wiktora też było paru accuphasowców, a i sam poniekąd nim jestem, chociaż żadnego Accuphase nie mam i nie miałem.

  7. miroslaw frackowiak pisze:

    Tak Piotrze, ale sluchasz czesto tych sprzetow ,tak ze nie musisz posiadac,zrocilem tylko uwage w tym opisie ze audiofil z Japoni twierdzi:Accuphase DC-801 (spektakularny z SACD, zupełnie martwy z CD)jak tak to co robily recenzje tych sprzetow w naszym kraju? gdzie prawie wszystko bylo testowane na plytach CD,jak to sie ma do dzielonego ACCU Wiktora ?ktory slucha na nim plyt CD,czyli co?ma sprzet topowy a tak naprawde „martwy” i nic nie warty?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zupełnie nie zgadzam się z tą opinią. DP 800 gra z płytami CD znakomicie i nie mam pojęcia skąd taki pomysł, że gra tylko z SACD.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ale może to następstwo faktu, że odtwarzacze Accuphase potrafią w niektórych systemach umierać na górze pasma. Doświadczyłem tego z DP-510, Eurydyką i słuchawkami Staxa, a także z DP-500. Ale raczej nie z DP-700, chociaż trochę trzeba mu było pomóc w zestawieniu lampowym wzmacniacza. U Wiktora i w Nautilusie słyszałem DP-800 wielokrotnie i żadnych problemów z górą nie było. Ale może z kolumnami Sonus Faber występowała. To tak tytułem czystego domysłu.

  8. miroslaw frackowiak pisze:

    SACD w JAPONI to podstawa sluchania!moze dlatego pod tym kontem robiony jest ten sprzet,w nowym modelu juz gra swietnie CD i SACD!tak twierdzi

  9. Arkadiusz pisze:

    Na końcu i tak dobry gramofon za pół ceny Accu wszystkich zakasuje…

  10. Arkadiusz pisze:

    Dobry gramofon za pół ceny tego Accu i będziecie wszyscy słuchać muzy, a nie bajek…

  11. miroslaw frackowiak pisze:

    Odtwarzacze CD juz mnie dawno nie interesuja,plyty CD to przezytek tak jak kiedys kasety magnetofonowe,tylko DAC i pliki teraz sie licza.Prawdziwy audiofil powinien miec wzm lampowy,gramofon i wysokoskuteczne kolumny i do tego daze!!!

    1. Maciej pisze:

      O to pomału się zbliżam 🙂

  12. Piotr Ryka pisze:

    Gramofony istotnie potrafią grać lepiej, ale nie każdego interesują, bo nie każdy chce się bawić winylowymi płytami. Już sama myjka dla nich to wydatek ładnych paru tysięcy, a powinno się ją mieć. Dobry, taki naprawdę dobry gramofonowy przedwzmacniacz, to kolejne kilkanaście tysięcy. Poza tym płyty winylowe zajmują dużo miejsca i trzeba je przekładać po dwudziestu minutach grania. Mają zalety, ale mają i wady. Wychowałem się na nich i wiem jak smakują. Wiele jest gadania o tym jacy to audiofile dziwacy, ale największe audiofilskie dziwactwo to gramofony i taniec wokół nich. Przyjemny bardzo, ale nie każdemu chce się skakać i pieścić.

  13. miroslaw frackowiak pisze:

    Wlasnie te „skakanie” mi sie podoba, ta cala otoczka kiedy musze wlaczyc wczesniej wzm lampowy i ta piekna luna wieczorem blekitnego swiatla z tych lamp,kiedy kupie sobie gramofon i myjke to dopiero bede szczesliwy, moze zostanie troche czasu na posluchanie ha ha!gramoony uzywane nie sa tak drogie jak i przedwzmacniacz,trzeba dopasowac tylko do wlasnych mozliwosci finansowych, jest duzo tego sprzetu i firm az trudno zliczyc,nawet w Polsce robia dobre gramofony.

  14. Piotr Ryka pisze:

    To na pewno może być świetna zabawa i jest w tym jakaś magia przedmiotu, jak w japońskim parzeniu herbaty, ale nie wszystkim jest to potrzebne, nie każdy ma na to czas i miejsce. Dobrze, że winyle wróciły, ale nie ma ich co pchać ludziom na siłę. Ale kusić można, czemu nie.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Byłem dziś we Wrocławiu. Znakomity zestaw gramofonowy za śmieszne pieniądze, a do tego bardzo skuteczna myjka za dwieście parędziesiąt złotych. Podobne brzmienie z CD kosztuje kilkanaście razy tyle. Kupiłem dwie winylowe płyty. Pora wracać do winylu.

    1. Tomek pisze:

      „Ale kusić można, czemu nie” 😉

      1. Piotr Ryka pisze:

        Ano tak, sam się skusiłem. Czasami człowiek sam sobie ulega. I czasami jest to przyjemne, a czasami nie. Tym razem powinno być bardzo przyjemnie.

        1. Ludwik Igielski pisze:

          Prosimy zatem o dalsze szczegóły. Co to za sprzęt?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Szczegóły będą w relacji wieczorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy