Recenzja: Pathos Aurium

pathos-aurium-hifi-philosophy-013   Ilość obecnych na rynku wzmacniaczy słuchawkowych budzi najwyższe zdumienie. Pamiętam czas, gdy nie było ich wcale i kto chciał przez słuchawki, musiał je wtykać do dziurki w odpowiedniej integrze (nie wszystkie takie miały), albo ściągać z zagranicy nie oferowane u nas słuchawki Stax z własnym wzmacniaczem lub adapterem. Potem, gdzieś na początku lat 90-tych, było tych wzmacniaczy słuchawkowych już trochę, ale może tak z pięć. Sam kupiłem Pro-Ject Headboxa i mam go do dzisiaj, a wówczas służył jako alternatywa dla Staxów z Sennheiser HD 600. Potem to rosło, rosło – i w efekcie dzisiejsza ilość urządzeń zdolnych pogonić słuchawki przekracza możliwość wyliczenia. Każdy nowszego typu smartfon to umie, a zbiorowisko odtwarzaczy przenośnych i różnej wielkości specjalistycznych wzmacniaczy solo bądź wbudowanych podobnie jest wielka. W tej sytuacji wybór odpowiedniego napędu słuchawek przypomina wędrówkę po lesie w poszukiwaniu najodpowiedniejszego by pod nim odpocząć drzewa, czyli najczęściej jest przypadkowy. Coś wpadnie w oko, coś się samo nawinie, jakiś kolega coś chwali, albo jakaś recenzja – to kupujemy i się nie zastanawiamy, a potem nierzadko klapa. Bo okazuje się, że coś tańszego a lepszego było można, albo własne słuchawki z danym akurat nie bardzo, lub jakiegoś przyłącza brakuje, komputerowe źródło się nie sprawdza – i mnóstwo jest innych powodów, przez które coś może pójść nie tak. Co zatem czynić? Oczywiście czytać zawczasu recenzje. Ale kto, na Boga, ma czas wszystkie przeczytać? Fakt, nikt nie ma. A zatem i tak jazda w ciemno. W mgłę sprzętu nieznanego, który może okazać się świetny, ale wcale nie musi. Wobec tego, czemu nie Pathos? – Słucham? – Bo taki patetyczny? E, nie – taki bardzo patetyczny to on nie jest, chociaż trzeba przyznać, że mocno się chwali.

 

Pochwała Pathosa

Włoska firma Pathos Acoustics ma nam do powiedzenia o sobie same najlepsze rzeczy. Niczym kramarz z dawnego targu drogę zastępuje i pod nos swój towar przedkłada, polecając jako najlepszy. Ten styl sprzedaży zasadniczo już minął i gdy wchodzisz przykładowo do takiego Appla czy Sony, nikt ci drogi nie zastąpi i za rękaw nie ciągnie. Najwyżej łypnie z ukosa i po stroju oceni, czy żeś wlazł tylko oglądać, czy może jest szansa na zakup. W drugim wypadku może się ruszyć i zagadnąć, ale bez żadnego narzucania: – W czymś pomóc?

storia_2Ale Pathos Acoustic ma podejście dawniejsze – drogę ci zastępuje i powiada, że w 1994 roku zebrało się trzech przyjaciół, z których jeden – Gianni Borinato – miał w zanadrzu rewelację w postaci nowego schematu wzmacniacza i potrzebował pomocy do jego rynkowego wdrożenia. W efekcie cała trójka: Gaetano Zanini, Gianni Borinato i Paolo Andriolo skonstruowała prototyp i założyła w historycznym (jak niemal każde) włoskim mieście Vicenza firmę Pathos Acoustic. Nie obyło się przy tym bez perypetii – pierwszy prototyp się sfajczył – ale zanim to zrobił zdążył zagrać na tyle pięknie, że rezygnacja nie wchodziła w rachubę. Tak więc dopięto swego i firma weszła na rynek, a oferowane przez nią wzmacniacze oparto na opatentowanej w międzyczasie technologii INPOL (Inseguitore a Pompa Lineare, czyli z angielska Linear Pump Tracker). W nawiązaniu do tego, pierwszy produkt rynkowy nazywał się Pathos Inpol One (albo po prostu One), a skalę epokowość swego wynalazku Pathos stawia na równi z wynalezieniem lamp elektronowych czy tranzystorów. Ogólnie biorąc chodzi w nim o mikroprocesorowe dopasowywanie siły wzmocnienia i biasu, co w hybrydowym obwodzie (z czystą klasą A i o pełnej symetrii) pozwala na optymalizację udziału lamp.

Jak się nietrudno domyślić, całe przedsięwzięcie znalazło szczęśliwy finał – wzmacniacze Pathosa zyskały uznanie i nagrody, a przede wszystkim odniosły rynkowy sukces. Siedzibę firmy dwa razy trzeba było przenosić do większych budynków i dziś, jak sugerują zdjęcia, prezentuje się naprawdę okazale. Cały czas technicznym fundamentem jest ten założycielski obwód INPOL – bez przerwy doskonalony – i wciąż głównym produktem wzmacniacze, ale pojawiły się też przetworniki i wzmacniacze słuchawkowe.

Darujmy sobie opowiastki, jak bardzo obwód INPOL na rynku zamieszał i jaki jest dobry; wspomnijmy jedynie, że filozoficznym przesłaniem Pathosa jest wierność muzycznym oryginałom, czyli – można rzec – stara śpiewka. Wszyscy o sobie tak mówią, ale najwyraźniej wzmacniacze Pathosa tej wierności swoim sukcesem dowiodły, tak więc nie jest to gołosłowie. Nie omieszkał także dumny z siebie producent zaznaczyć, że jego wzmacniacze są najlepsze ze wszystkich, a do tego ich wygląd pozwala „słuchać z otwartymi oczami”, co jest niewątpliwym przytykiem pod adresem tych, którzy w odróżnieniu od Włochów mniej o estetykę dbają.

produzione_14Chciałoby się w tej sytuacji móc przetestować cały potencjał obwodu INPOL, z tą jego integralną symetrycznością i posażny gabarytami zdolnymi objawić duży kawał tej zadbanej estetyki, ale na początek trafiamy na coś skromniejszego lecz za to tańszego – wzmacniacz słuchawkowy Pathos Aurium – tańszy z dwóch przez Pthosa oferowanych.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Pathos Aurium

  1. Sławek pisze:

    Jak zawsze bardzo dobra recenzja.
    Jak to jest z tymi HiFi Man HE6 – od 2 miesięcy jestem ich szczęśliwym posiadaczem. Podobno bez co najmniej 6 watów nie podchodź, ale…
    Moj Audio-gd NFB-6 spokojnie daje radę, wg producenta ma 5,5 W przy 50 Ohm (tyle mają HE-6) http://www.audio-gd.com/Pro/Headphoneamp/NFB6/NFB6EN.htm
    A wg polskiego dystrybutora tylko 4,5 W choć tyle to w klasie A
    http://www.4hifi.pl/audio-gd-nfb-6_4162.html
    Tutaj jest podane, że Pathos ma 3,6 W przy 16 Ohm, to przy 50 Ohm będzie jakiej 1 – 1,5 W, a mimo to pięknie gra z HE-6! Jak widać wat watowi nierówny, a że wygląda świetnie i ma w miarę strawną cenę, to aż chciałoby się posłuchać!
    Panie Piotrze – recenzował Pan kiedyś sprzęty Audio-gd, czy może także z HE-6 i czy byłby Pan w stanie tak z pamięci porównać brzmienie HE-6 z A-gd i z Pathosem?
    Pozdrawiam serdecznie

    1. PIotr Ryka pisze:

      Myślę, że Audio-gd, przynajmniej te przeze mnie recenzowane, są jakościowo na tym samym mniej więcej poziomie co Pathos. Styl brzmieniowy, o ile mnie pamięć nie myli, także miały podobny, choć niewątpliwie w bezpośredniej konfrontacji pojawiłyby się jakieś różnice. Ale żeby sięgnąć wyższej jakości, trzeba by przeskoczyć na ifi PRO iCan, a może nawet Ayona HA-3.

  2. Sławek pisze:

    Dziękuję za rzeczową odpowiedź.
    Skoro są na podobnym poziomie, styl brzmieniowy podobny, to pozostaję przy Audio-gd. Tym bardziej, że kabelek FAW Noir Hybrid 4pin xlr trzeba by znowy zmienić na dużego jacka…
    Choć te lampki w Pathosie mnie kuszą, kiedyś miałem hybrydowego Vincenta KHV-111, i wymiana na lepszą lampkę wniosła sporo dobrego. Co prawda moc Pathosa wydaję się za mała, ale skoro w rzeczywistości daje radę to nie ma problemu…
    Tak czy owak, zawsze warto zweryfikować odsłuchowo.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Odsłuchowo zweryfikować zawsze warto.

  3. Markoś pisze:

    Witam.
    Nie wiedziałem gdzie zadać swoje pytanie, dlatego też pozwoliłem sobie zostawić je tutaj.
    Posiadam Słuchawki AKG K550 pierwszej generacji, do których chciałbym dobrać jakiegoś DACa. Prosiłbym o pomoc w wyborze odpowiedniego dla mnie urządzenia.
    Tak się złożyło, że od jakiegoś czasu używam ich bez żadnego dodatkowego urządzenia. Wiem, że te słuchawki potrafią dużo więcej, dlatego właśnie nadeszła najwyższa pora, aby sprawić im jakiegoś kompana, z którym będą mogły współpracować. Po małym researchu wytypowałem takie urządzenia:
    – Fiio E18,
    – Aune X1S,
    – Icon DAC,
    – Aune T1,
    – Focusrite Scarlett 6i6,
    Nie ograniczam się tylko do wymienionych przeze mnie modeli, więc jeśli w kwocie 1000, max 1100zł można znaleźć jakieś inne – lepsze urządzenie to jestem otwarty na wszelkie propozycje.
    Sprzęt będzie podłączony pod komputer, za pomocą którego będę odtwarzał pliki muzyczne. Jeśli chodzi o moje preferencje słuchowe, to stawiam na analityczność dźwięku i dużą, poprawnie zbudowaną scenę. Lubię także nisko schodzący bas, więc gra całości na planie lekkiego V byłaby mile widziana.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Niestety, nie czuję się kompetentny w tej grupie urządzeń. Mogę tylko polecić Hegla Super i dodać, że AudioQuest Red też jest podobno bardzo dobry, ale czy pasuje do K550, tego nie wiem.

      1. Markoś pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. Ten Hegl i AudioQuest to chyba nie to czego szukam. Myślę, że zaryzykuję wybór Aune X1S, mam nadzieję, że sprosta moim oczekiwaniom.
        Pozdrawiam

  4. Piotr pisze:

    Witam, czy Pathos Aurium do dobry wzmacniacz do Sennheiser HD800S ? Lub niewiem czy miał Pan styczność z Np: Integrą Ifi Pro Idsd lub Coplandem 215 ? Pozdrawiam

  5. robvsky pisze:

    Witam. Czy wg Pana wzmacniacz ten wykaze sie podobna synergia z T1 v1 jak z v2 ?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Możliwe, ale niekoniecznie, ponieważ T1 V1 są mniej przymilne brzmieniowo. Prędzej więc ten:

      https://hifiphilosophy.com/recenzja-wells-audio-milo/

      albo ten: https://hifiphilosophy.com/recenzja-phast-headphone-se/?caly-artykul=1

      A z droższych te na dużych triodach.

  6. Peter pisze:

    Czy ten wzmacniacz Pathos Aurium będzie dobrym partnerem dla Final Sonorous VI? Czy moglby dodac nieco „ciepla” do kobiecych wokali?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Raczej nie. Lampy to w poszukiwaniu tego ocieplenia dobry kierunek, ale wzmacniacze Pathos są specyficzne, stawiające przede wszystkim na szybkość i wyraźność dźwięku. Tutaj dobrym wyborem byłby PhaSt, Feliks Audio, Lucarto Audio, Ayon, duży Cayin – coś w tym stylu. Ogólnie biorąc klasyczna konstrukcja triodowa. Ale wykluczyć dobrej współpracy z Pathosem też nie można; to zawsze jest loteria, to zawsze trzeba sprawdzić odsłuchowo, bo kto wie – może akurat?

  7. Alucard pisze:

    Nawet nie wiedziałem że recenzowałeś ten… „cud” techniki. Dziwne że ktoś pamięta jeszcze o tym słaboszczaku. Chyba że on na fabrycznych lampach był tak cienki. Bo tylko na tych go słyszałem.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Lampy mu trzeba wymienić, jak w zdecydowanej większości przypadków. A słaby nie jest, ma inny styl. Nie dla mnie takie granie, ale ma sporo zwolenników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy