Płyty binaural

Co słychać? cd.

Binaural_02

Obyśmy nie musieli czekać kolejnych 30 lat…

   Z ciekawostek można dorzucić, że płyta pokazowa zawiera długie sekwencje obniżających się dźwięków, by jak napisano można było przebadać możliwości własnej aparatury. W teście niskich częstotliwości znakomicie wypadły Fosteksy, generujące najbardziej masywne dźwięki i AKG, generujące najbardziej przestrzenne. Słabiej wypadły modyfikowane HD 800 i sprawdzona przy okazji Audio-Technica ATH-W5000, która też była przestrzenna ale za mało masywna.

Przejdźmy do odsłuchu głośnikowego. Użyłem do niego dopiero co przybyłych monitorów Amphion Ion w najnowszej ich wersji „+”; tanich jak barszcz (2 tysiące) i dobrych jak kilo złota (140 tysięcy). Trochę przesadzam, bo monitorki miały lekkie problemy z ekstremalnie niskimi częstotliwościami, o których obecność na płycie jak już mówiłem zadbano, ale to pewnie kwestia odpowiedniego ich ustawienia na podłożu, żeby nie było wibracji. (Ach te wieczne walki z wibracjami. Co na to producenci wibratorów?) Poza tym jednak monitory Ion zagrały na miarę audiofilskiej szczęki co przebiła podłogę i wpadła do piwnicy, toteż pełen byłem podziwu dla ich możliwości. Należało jedynie zadbać by były dokładnie na wysokości uszu słuchacza. Z oddalenia metra, dwóch czy trzech był to normalny odsłuch głośnikowy na bardzo wysokim poziomie, jednak pokazowe nagrania ukazały, że zjawisk przestrzennych właściwych słuchawkom tutaj nie będzie. Wszakże do czasu. Do czasu aż usiądziemy dokładnie pomiędzy głośnikami. Staje się wtedy tak jak na słuchawkach, a scena, mimo że grają za plecy niczym silniki odrzutowe w samolotach gdy siadamy pomiędzy skrzydłami, lokuje się cała z przodu i jednocześnie udają się wszystkie te binauralne sztuczki. Jedynie szeptanie prosto do ucha nie było tak dobre jak na słuchawkach, bo trzeba do niego obrócić głośniki prosto ku uszom. Za to granie przed słuchaczem wychodziło głośnikom dużo lepiej niż którymkolwiek słuchawkom.

Słuchałem potem innych płyt, każdej po trochę i tylko jedno było w tym smutne – powrót do normalnej płyty nie binauralnej. Na wszelki wypadek sięgnąłem po taką znakomicie nagraną, ale to nic nie pomogło. Wejście w świat binauralny nie jest natychmiastowe, ale podobnie nie natychmiastowe jest z niego wyjście. Trzeba się porządnie naodzwyczajać i doprawdy, nie jest to przyjemne. Nieprzyjemne tym bardziej, że w miarę słuchania nagrań binaural przenikamy w ich świat coraz głębiej i coraz piękniejszymi się stają.

Na koniec wymienię jeszcze tytuły, ale nie podam cen i nie napiszę o dostępności. Informacje te uzupełnię za parę dni. Ich brak nie jest winą ani moją, ani dystrybutora. Tak czasem się zdarza, los zsyła nam różne zrządzenia.

 

   Użyte nagrania: 

  • Dr. Chesky’s Sensational, Fantastic, and Simply Amazing Binaural Sound Show
  • David Chesky – The New York Rags
  • Amber Rubarth – Sessions from the 17th Ward
  • Wycliffe Gordon – Dreams of New Orleans
  • Explorations in Space and Time – Jamey Haddad, Mark Sherman & Lenny White
  • CC. Coletti – Bring It On Home
  • David Hazeltine – Impromptu

Płyty do testu dostarczyła firma:

website-logo-big

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Płyty binaural

  1. Maciej pisze:

    Ciekawe czy takie nagrania staną się standardem czy zostanie wydane tylko 50 albumów i na tym koniec. Ja słuchałem kilku i owszem wrażenia ciekawe, ale repertuar tak chaotycznie zestawiony, że nie powiem aby ta sesji została u mnie w pamięci.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Jak mi powiedziano Chesky Records wraca do gry i wraca w ten sposób właśnie. Już byli całkowicie przestawieni na handel plikami, ale okazało się, że to dość kiepski interes. Nie wiem dlaczego kiepski, bo płyty można kopiować tak samo jak pliki, ale może okładki i fakt, że jest co wziąć do ręki jakoś lepiej działają na klientów. Tak więc przeprosili się z pozamykanymi już tłoczniami i postanowili wrócić do płyt, a że chcieli uczynić to spektakularnie, wrócili poprzez nagrania binauralne. Nic nie mam przeciw temu, bo brzmią świetnie, a zwykłe płyty przy nich wypadają blado. A co z tego naprawdę wyjdzie, to jak zawsze czas pokaże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy