Zróbmy skok przez historię, bo nie miejsce tu na analizę jej meandrów, i przypatrzmy się naszej współczesności.
Oczywiście minimalistyczny program Jezusa jest dziś nierealizowalny. Gdyby go wdrożyć, setki milionów musiałby się przemieścić w rejony o łagodniejszym klimacie, a miliardy umrzeć z głodu, ponieważ kultura zbieracko łowiecka zapewnia egzystencję jednej osobie na około 20 kilometrów kwadratowych. Gdyby nawet w ramach kompromisu posłużyć się naturalnym rolnictwem (co naraża nas na takie bezeceństwa jak górnictwo, wytop metali, kowalstwo czy hodowlę zwierząt), mogłoby ono wyżywić najwyżej jedną osobę na kilometr kwadratowy i to wyłącznie na terenach rolniczo przydatnych, stanowiących jedynie kilkanaście procent ogólnego zasobu gruntów. Jasna rzecz, że w tej sytuacji odwrotu do cywilizacji przedindustrialnej nie ma. A skoro nie ma, konieczny jest jakiś kompromis; jakieś wyważenie pomiędzy dążnością do spełnienia zachcianek a możliwością ich realizacji. Cywilizacja techniczna siłą swojej wewnętrznej logiki wystawia nas bowiem na szereg pokus, oferując bogactwo strojów, pokarmów, ozdób, technologicznych ułatwień i umileń życia, a także częściową przynajmniej obronę przed chorobami i niedołęstwem. Kusi wizjami egzotycznych wypraw i łatwej egzystencji, wolnej od ciężkiej pracy. Za mało jest wprawdzie złota, by każdy miał jego worek (skądinąd wówczas mało byłoby warte) i zbyt mało kobiet, by każdy miał ich harem; ale przecież złoto można zastąpić gadżetem, a harem prostytucją. Kłopot w tym, że bieżący etap cywilizacji technicznej nie może zapewnić swych najsmakowitszych kąsków wszystkim.
No dobrze. Skoro już zgodziliśmy się, że od techniki nie ma odwrotu, a w związku z tym nie ma go także od licznych pokus, które niestety okazują się podlegać reglamentacji, pozostaje kwestia ilości i podziału. Co nam w tym względzie oferuje współczesność? Niewątpliwie w coraz większym stopniu walkę bez reguł. Chrześcijański program równości – niezależnie od tego jak na przestrzeni dziejów był wypaczany, ustępując mniej czy bardziej pod naciskiem popędów biologicznych, by potem ideologicznymi eskalacjami bogomiłów, albigensów czy protestantów te ustępstwa odreagowywać – no więc ten program idzie na naszych oczach w odstawkę i całkiem już niemal przepadł. Przepadł, ponieważ ilość beneficjentów wyuzdania znacząco względem czasów minionych wzrosła, a jako bogatsi mają oni zdecydowanie większą siłę oddziaływania społecznego, lansując dzięki powszechnie dostępnym sobie od strony nadawczej, a innym od strony odbiorczej tubom propagandowym nową wizję społeczną, dającą teoretycznie wszystkim prawo do nieskrępowanego bogacenia, a w praktyce politycznej, gospodarczej i legislacyjnej likwidującą klasę średnio zamożnych i dzięki temu niezależnych w swych postawach i poczynaniach obywateli, poszerzającą sferę ubóstwa i pogłębiającą społeczną dywersyfikację. Najwyraźniej możni tego świata doszli do wniosku, że program hamowania popędów i eskalowania miłości wzajemnej lansowany najpierw za pośrednictwem chrześcijaństwa, a później walczącej z chrześcijańskimi wypaczeniami Rewolucji Francuskiej, bardziej im teraz wadzi niż przysparza korzyści, w związku z czym trzeba go zastąpić czymś innym, czym okazuje się naga opresja pod przykrywką państwowej praworządności wspieranej propagandowym jazgotem, a także idący z nią w parze obleśny, nieskrępowany hedonizm, gotowy posuwać się do niewolniczego wyzysku celem spełniania wyuzdanych zachcianek.
Proszę!!!
Mam nadzieję, że dalszego ciągu nie będzie.
PS. Zapomniał pan o wyraźnym wskazaniu -> „ideologia gender”
Kiedy pisałem ten tekst żaden gender nie istniał w przestrzeni publicznej.
Proszę raz jeszcze – proszę nie kontynuować, a jeszcze lepiej proszę wycofać ten tekst.
Nawet w przypadku,gdy tekst ten jest w pełni przemyślany i zgodny z pańskimi przekonaniami.
A to niby dlaczego? Do więzienia za niego pójdę? Nie bałem się komunistów, to i współczesności się nie przestraszę.
– to nie jest właściwe miejsce, jednak jest to miejsce hi-fi
– tekst jest niespójny, wydaje się, że „luksus” jest pretekstem do przedstawienia swoich przekonań na temat współczesności
– ” Do więzienia za niego pójdę?” – aż tak ważne, uważa pan, jest pańskie zdanie??
A to sobie proszę przeczytać tekst założycielski tego portalu. Jest tam napisane, że nie od parady ma w nazwie filozofię. A filozofowie nie są od tego by się chyłkiem pomiędzy zdarzeniami przemykać i udawać, że niczego nie widzą, ani od przyklaskiwania modom, tylko od dawania świadectwa. Nie zamierzam być jednym z tych klerków, o których można powiedzieć, że zdradzili.
Oh, tak. Napisał pan – „nie będę stronił”.
Z drugiej jednak strony – „.. Zwrot »filozofia dźwięku« – a tak miał się pierwotnie nazywać portal, i tylko przez pomyłkę wydawca wykupił go pod inną nazwą…”
Napisałem, że „będę też od czasu do czasu nawiązywał do pewnych zagadnień filozoficznych mało z kontekstem muzycznym związanych, no chyba, żeby w ślad za pitagorejczykami przyjąć, iż wszechświat cały jest muzyczną harmonią sfer i zaklętych w nie liczb, bo wówczas każda rzecz i sprawa okaże się pewnego rodzaju muzyką.” I właśnie nawiązałem. A tekst nie jest niespójny, tylko traktuje zjawisko luksusu w szerokim kontekście społecznym. Proszę poczekać na drugą część, by powziąć pełniejszy obraz.
🙁
Po I części – już nie.
Znakomicie. Widać, że trafiłem w sferę uczuciową.
Zdecydowanie nie.
To tylko, wyłącznie brak zainteresowania pańskim punktem widzenia rzeczywistości i kiepskim tekstem.
Wydawało mi się dotychczas, że stać pana na więcej.
Lubię kiedy niektórych boli. Zasługują na to.
Nie rozumiem.
To już zbyt wysoki, jak dla mnie, poziom.
EOT
trzymamy za słowo…
Odniosłem wrażenie, że już wcześniej był za wysoki.
Pisz Piotrze swoje przemyślenia. To Twój portal i możesz tu przedstawiać swoje poglądy. Można się z nimi nie zgadzać i dyskutować, można określonych artykułów nie czytać. Ale co piszesz, to Twój wybór. A jak nie obrażasz nikogo tylko argumentujesz, pokazujesz to mieści się to w ramach normalnej dysputy.
Jeżeli posłowie mogą kląć, bluzgać na innych,bić to czemu nie można kulturalnie czegoś napisać ?
„Marketing medialny wylansował w miejsce złotych łańcuchów tatuaże. Ta, pożal się boże, “ozdoba”, zarezerwowana niegdyś wyłącznie dla kryminalistów i znudzonych samotnością marynarzy, pełni obecnie, jak kiedyś w dzikich plemionach, funkcję erzacu biżuterii.”
A tu zdanie, z którym się zgadzam w zupełności. Jesteśmy chyba z podobnej epoki. Tatuaż na ręce – znaczy gość siedział (garował) – albo jak bogatszy to pływał po morzach i oceanach.
Panie Piotrze!
Moja pierwsza lektura dzisiaj, a mialem skromny luksus wyspania sie. 🙂
Bardzo, bardzo dziekuje i czekam na ciag dalszy!
Serdecznie pozdrawiam z Niemiec
Roman
Zgadzam się w zupełności ze wszystkim, co Pan napisał. Nie jestem sam.
Budda rzekł, a Lacan by się pod tym podpisał: „przyczyną cierpienia jest pragnienie”
A Jezusa za Prawdę ukrzyżowali.
Dziękuję Panu.