O luksusie część II

   

O_luksusie_06

Nadgryziony iDiament za 15 mln $. Okazja.

   Tytułem filozoficznej refleksji warto na marginesie tego wszystkiego zwrócić uwagę na jedną rzecz szczególnie istotną. Przy niewątpliwym podobieństwie założeń, mających w zamierzeniu realizację szczęścia w wymiarze ogólnym i indywidualnym, komunizm kładł nacisk na ogólność i wspólnotowość, a chrześcijaństwo na indywidualne zbawienie. Wynikało to z odmienności źródłowych doktryn. Stanowiący podstawę ideową marksizmu heglizm pogardzał jednostkami, a Hegel wprost mówił o nieważności pojedynczego ludzkiego życia. Bardzo się w tym punkcie różnił od wychowanego w duchu katolickiego indywidualizmu Descartesa, a nieco mniej od protestanckiego Kanta – ojców jego idealistycznych przekonań. Sam Hegel widział bowiem idealizm nie w aspekcie indywidualnego losu, tylko jako konieczny proces historyczny, polegający na przeobrażeniach, a tak naprawdę wielopostaciowej równoczesności (skoro czas nie istnieje), ponadindywidualnego Ducha, w którym podmioty ludzkie uczestniczą, nie mając zarazem odrębnego znaczenia. Dlatego dla komunizmu jednostka była zerem – co otwarcie poeta Majakowski wykrzykiwał. To zasadnicza odmienność względem nauki Jezusa z Nazaretu, według którego indywidualne zbawienie drogą pojedynczego sprawiedliwego życia jest najważniejsze. W chrześcijaństwie nie doznajemy bowiem łaski poprzez samą przynależność do wspólnoty, choćby nawet największej i najbardziej słusznej bądź mściwej, i nie otrzymamy go również poprzez podporządkowanie zewnętrznym ale ludzki rodowód mającym nakazom. Tu sama legitymacja partyjna nie wystarcza i nic w wymiarze indywidualnym nie uchodzi na sucho. Przynależność do większej czy mniejszej gromady w niczym ostatecznie nie pomaga i nie chroni przed ostateczną klęską. Chrześcijanin musi sam wszystko rozstrzygnąć we własnym sumieniu i żadna zbiorowość ani Duch za niego tego nie uczynią, ani przed konsekwencjami własnych wyborów go nie uchronią. Ma oczywiście do pomocy Dekalog i kapłanów, ale rozstrzygać musi we własnym sumieniu i nikt go w tym nie wyręczy, a własne życie, własne postępki i własne zbawienie są dla niego sprawami najwyższej wagi. Bezpodmiotowa zbiorowość schodzi tu na plan dalszy, jako wyłącznie zbiór dusz indywidualnych, a nie coś podniesionego zasadą emergencji do godności bytu wyższego rzędu. Dlatego chrześcijanin ma prawo, a nawet obowiązek  powiedzieć – Nie! – gdy czuje, że dzieje się rzecz niegodna, a komunista może tylko wykonywać rozkazy Partii, wierząc, że zawsze ma ona rację, ponieważ reprezentuje mądrość ponadindywidualną. Dlatego należy pamiętać, że pośród licznych przejawów życia zbiorowego na przestrzeni historii, chrześcijaństwo wniosło nieoceniony wkład w prawa jednostki, zakusy na które pod płaszczykiem jakiejś zbiorowej postawy kulturowej czy mądrości ideowej spotykamy od zawsze, odkąd istnieje życie stadne, a pod postacią poprawności politycznej czy rzekomej ekonomicznej konieczności dziejowej obecne są nadal i to ostatnimi czasy znów coraz wydatniej.

Z całej tej lekcji niezrealizowanego komunizmu oraz karykaturalnie wypaczanego chrześcijaństwa, które tak nawiasem okazało się dużo bardziej skuteczną w sensie historycznym ideologią, o lepiej przystosowanym do naturalnych ludzkich postaw akcencie indywidualnym, możemy w kontekście naszego tytułowego luksusu wyciągnąć przynajmniej jedną konstatację ogólną. Możemy mianowicie opisać luksus jako to coś, czego posiadanie, używanie bądź czym dysponowanie odbywa się kosztem innych, a więc w wyniku uzyskiwania za ten sam nakład pracy większej gratyfikacji. I nie opowiadajcie mi z łaski swojej – apologeci luksusu –  bajek o tym, że jedni zarabiają więcej od innych, bo ponoszą większą odpowiedzialność. Jest to takie samo kłamstwo jak to, że w komunizmie będzie żyło się lepiej. To ideologiczny bełkot głoszony przez nomenklaturę na własne usprawiedliwienie. Nie znaczy to oczywiście, że wszyscy powinni mieć identyczny status materialny. Znaczy jedynie, że ilekroć mamy do czynienia z identyczną pracą o różnych gratyfikacjach, mamy do czynienia z potencjalnym bądź zrealizowanym wyzyskiem i jego rewersem, czyli luksusem. Kto wraca z pracy zmęczony, a dostaje za swój wysiłek tylko tyle by móc dalej pracować, podczas gdy inni przy tym samym a nawet mniejszym wysiłku mają daleko więcej, ten jest wyzyskiwany – i żaden propagandowy kwik tego nie zmieni.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “O luksusie część II

  1. Tomek pisze:

    Cóż, Prawda w oczy kole.

  2. Kuba pisze:

    Klawiatura na której Pan napisał ten tekst też została złożona przez te biedne rączki, co czyni Pana takim samym wyzyskiwaczem jak te „elegantki z Paryża”.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Oczywiście. Tak samo klawiatura jak i monitor czy wszystkie pozostałe składniki komputera oraz jego obudowa. Jadłem też żywność produkowaną przez wykorzystywanych częstokroć do cna rolników (w samej Francji w zeszłym roku 500 rolników popełniło samobójstwo na tle ekonomicznym), popijałem herbatą i kawą sporządzonymi przez nędzarzy i chodziłem w ubraniach przez takich samych nędzarzy uszytych. Żyjemy na podłym świecie i wszyscy się do jego istnienia mniej czy bardziej przykładamy. Ale jednym się to najwyraźniej podoba, a innym coś jakby mniej.

  3. Tomek pisze:

    I o tym, między innymi, tragicznym paradoksie współczesnej cywilizacji, która się kończy, ten znakomity tekst traktuje.

  4. Kuba pisze:

    Raczej brzmi jak manifest Pisu:)

    1. Piotr Ryka pisze:

      W przeciwieństwie do wielu innych nigdy nie należałem do żadnej partii politycznej (i moi rodzice też nie). Byłem natomiast przez niektóre partie polityczne szykanowany i to się jak widać nie zmieniło.

    2. Michal W. pisze:

      Porównanie do PiSu to miał być komplement czy pejoratyw? Pytam bo nie wiem, szczególnie gdy rozmówca też mi nieznany.

  5. Tomek pisze:

    I tu znów jesteśmy w audio. Każdemu brzmi inaczej. Mnie raczej tym Kantem,Heglem,Sokratesem, Lacanem, Buddą, Jezusem i wieloma Innymi Wielkimi brzmi. I to nie jako brzmieniowa powtórka, tylko własny, autorski Piękny i Prawdziwy dźwięk. Ale melodia wciąż Ta sama. To Jest To!

  6. Kuba pisze:

    To dlaczego nie pisze Pan w pierwszej osobie, tylko wytyka innym?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Czego nie piszę w pierwszej osobie?

    2. Michal W. pisze:

      Ten tekst zarówno w liczbie pojedynczej, jak i w liczbie mnogiej pierwszej osoby, wyszedłby nad wyraz pokracznie. Tego typu pytań można jeszcze dużo zadać – czemu tak, a czemu nie tak? Mój syn je intensywnie ćwiczył między trzecim i czwartym rokiem życia, ale teraz widzę, że częściej się zdaje na samodzielne wnioski. I dobrze. Lepiej mi prostować ułomną acz jego własną dedukcję niż gdybym miał widzieć brak odruchu zastanowienia.

  7. Kuba pisze:

    Tekstu „o luksusie”

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie należę ani do tego mniej niż jednego procenta posiadającego siedemdziesiąt procent światowego majątku, ani do tych pięciu dysponujących jego dziewięćdziesięcioma procentami. Nigdy nikogo nie zatrudniałem płacąc mu marną pensję, a zatrudniałem wiele osób. Nigdy też nie byłem zwolennikiem ani w najmniejszym stopniu nie przyłożyłem ręki do wprowadzenia polityki międzynarodowego wyzysku, zatrudniania bez ubezpieczenia zdrowotnego i składki emerytalnej, czy innych temu podobnych niegodziwości. Gdybym mógł wybierać pomiędzy towarami wytworzonymi godziwie a innymi (co z uwagi na uwarunkowania ekonomiczne i nastawienie rządzących jest czystą abstrakcją), na pewno bym je wybierał.

  8. Kuba pisze:

    A czy używanie zabawki do słuchania muzyki za ponad 20.000,- odróżnia Pana od tych „krezusów”? Niestety ale przestał Pan być dla mnie wiarygodny.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie posiadam żadnej zabawki do słuchania kosztującej 20 000,- albo więcej. Nie mam nawet żadnej, która w stanie sklepowym kosztowała połowę tej kwoty.

  9. fallow pisze:

    czy możemy się także spodziewać recenzji ideologi gender?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Myślę, że mimo zaczepnej formy tego pytania temat jest interesujący i na czasie.

      Tak nawiasem rad bym wiedzieć czy mam do czynienia z oryginalnym fallowem, co to był kiedyś u mnie, czy może jak w przypadku Gustawa znów z jakąś podróbką.

  10. Przemek pisze:

    Piotrze z całym szacunkiem ale stronki Twej coraz mniej chce mi sie czytać.Kiedyś czytałem ja z zafascynowaniem.
    Czytalem o czyms co dawalo mi jakies odniesienie w stosunku do tego co kocham w audio a teraz tematy te maja malo z tym wspolnego.Przeczówam ,ze natepnym tematem ktory zapragniesz przedstawic bedzie polityczne poglądy Piltra R. lub kto powiesił Leppera.

  11. Przemek pisze:

    Do zobaczenia jak wróci prawdziwy audio Ryka.

  12. sebastian pisze:

    Panowie skąd tu tyle negatywizmu? Na Boga ledwo się 2014 zaczął a tutaj aż tryska jadem. Stawiam na to, że zmarszczki i impotencja będą waszymi najmniejszymi zamartwieniami jak tak dalej będziecie ciągnąć ^^… czy myśmy się nie mieli tu aby spotykać z wspólnej pasji do muzyki i sprzętu w miłej atmosferze?

    Ja osobiście lubię sobie poczytać na różne tematy, a że o różne tematy coraz trudniej więc wywody filozoficzne są jak najbardziej w cenie i chwała Piotrowi, za to, że je tu co pewien czas nam podsuwa. Przecież to dla rozrywki umysłowej a nie indoktrynacja i instrukcja życia…

    Jak byście się Wy czuli jak by ktoś wam przyszedł i za przeproszeniem nasrał na waszą pracę? Trochę kultury i samo ogłady proponuje. Ostatecznie wasze komentarze świadczą jedynie o was samych…

    Pozdrawiam

  13. Michal W. pisze:

    Ktoś bierze nicki z audiohobby i daje upust swojemu „talentowi”. Nawet nie bacząc, że niektórzy się tu w oryginale wpisywali, tyle że inaczej podpisani. Może majkel coś tu w końcu napisze?

  14. Piotr Ryka pisze:

    Pozwoliłem sobie usunąć wpisy dowcipnisiów udających kogo innego, bo starą, wypróbowaną metodą chodzi tu o sprowadzanie wszystkiego do absurdu, a ta metoda jest pożyteczna tylko w matematycznych dowodach nie wprost.

  15. WZ 67344 pisze:

    Widzę, że tak zwany (naprawdę dzięki za stronę audio) Twórca portalu, czyli Pan Piotr zaczyna działać tu auto-destrukcyjnie, czyli być nieodpornym na zwykłą krytykę, nieprzychylny odmiennym punktom widzenia na świat (nie tylko na dźwięk słuchawek), a przede wszystkim zamkniętym w swojej twardej skorupie poglądów wąskich, ograniczonych światopoglądowo, miałkich filozoficznie i niestety – głupich, bo małostkowych i ciasnych umysłowo. Po krakowsku dusznych, nie otwartych na świat. Szkoda.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiedziałem, że propozycja pisania o miesiączkowaniu pingwinów jest krytyką. Mnie wygląda raczej na drwinę. A powyższy zbiór inwektyw także nie jest krytyką tylko pustym wyrazem dezaprobaty. Chętnie podejmę polemikę, ale najpierw trzeba mieć z czym polemizować.

  16. kc56384 pisze:

    Dawno nie pisałem. Co większe fale weny marnowałem na różne, nie raz nie etyczne rzeczy.

    Emocjonalność to określona dla danej jednostki miara reagowania na dane bodźce ze świata, bodźce tak unikatowe i liczę, że spisanie wszystkich ich powiązań (z ludźmi, miejscami, wydarzeniami) jest nie możliwa nawet przez komputer NASA. Ta emocjonalność jest bardzo modyfikowana przez czas egzystencji.
    Jest taka zasada „wszyscy ludzie popełniają błędy”
    Czym jest błąd? Jest odmiennością bezbłędności, czyli czymś co posiada wadę, nie jest kompletne lub w ogóle jest destrukcyjne.

    Starajmy się o subtelność naszych wpisow, bo to harmonia tego co w nas i tego co na zewnątrz. Sztuka nie łatwa, ale co by to było gdyby była łatwa- żadna by z niej radość.

  17. Maciej pisze:

    To już tak w świecie jest że łączą nas różne pasje, różne wspólne przedsięwzięcia, wyjazdy, spotkania. Rozmawiałem o tym jakiś czas temu z przyjaciółmi. Jednak w pewnym momencie okazuje się że bez wspólnego światopoglądu dochodzi się do pewnego etapu znajomości i ciężko iść dalej. Zostaje się na dość powierzchownej płaszczyźnie wymiany doświadczeń i pewnych obserwacji. Piotr pisząc te minieseje dał upust swoim poglądom w szerszym kontekście niż audio. Pisał niepoprawnie politycznie – bo teraz wszystko co jest zimne lub gorące to złe, możne pisać tylko letnie rzeczy. Myślę że nic złego się nie stało. Autor przedstawił swoje spojrzenie. Od tego momentu zostaną tutaj Ci którzy zgadzają się z tymi poglądami lub tolerują je. Myślę że nie można obawiać się prawdy. Czasy mamy takie że trzeba decydować bo inaczej inni zadecydują za nas. W Europie zbyt dużo już letniego myślenia..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy