Najlepsze słuchawkowe systemy elektrostatyczne – porównanie

  Konkurs śpiewu cd.

System SR-Ω

Porównanie_13

Namacalny dowód, że nowe nie znaczy lepsze…

   Jak już mówiłem, Stax nie chciał oddać pola. To w końcu on był najbardziej uznanym producentem słuchawek elektrostatycznych, oferującym najszerszy ich asortyment. I ta niezwykle trudna sztuka mu się udała. Oczywiście o tyle miał łatwiej, że z pewnością jego inżynierowie dysponowali egzemplarzem Orpheusa, mogąc się do jego brzmienia odnosić; wiedząc z czym się mierzą i czemu należy sprostać. Ale jak słusznie mógłby ktoś zauważyć, Orfeusze są do posłuchania od lat z górą dwudziestu, a firma je niegdyś produkująca istnieje nadal, jednak mimo to jakoś nie doczekaliśmy się godnego następcy, o pogromcy nie wspominając. Jedynym naprawdę godnym konkurentem jest właśnie system SR-Ω, także liczący dwadzieścia z górą wiosen. O czymś to świadczy, nieprawdaż?

Różnicę między tymi leciwymi współzawodnikami scharakteryzować łatwo. System Omega jest nieco, a może trochę bardziej niż nieco, delikatny i jednocześnie obszarowo wydatniejszy, z dalej posadowionym pierwszym planem i rozleglejszą połacią sceny. Ma, a w każdym razie miewa, takie leciutkie kremowo złote podświetlenie i tak ujmujący sposób muzycznego bycia, że trudno sobie wyobrazić jakikolwiek pod tym względem postęp. A jednocześnie na tyle jest dynamiczny i perfekcyjny w oddawaniu brzmień wszelakich, że nawet garażowy rock brzmi w jego wykonaniu znakomicie, wcale nie za łagodnie czy mało drapieżnie. Na Orfeuszu jest wprawdzie bardziej agresywny i z bliska atakujący, ale mimo to nie umiem powiedzieć, którego z tych dwóch głównych konkurentów dla siebie bym wybrał. Orpheus jest niewątpliwie atrakcyjniejszy wizualnie, bardziej estetycznie wyszukany i bardziej realistyczny; nie uciekający od szorstkości i techniczności o ile w nagraniu faktycznie występują, ale łagodny ogrom obszaru Omegi i jej jeszcze lepsza niż u Orfeusza umiejętność ukazywania wszystkiego w perspektywie, robiły na mnie nie mniejsze wrażenie niż jego dojmujący a przy tym wciąż elektrostatyczny, a więc na swój subtelny sposób szczególny realizm. To są dwie perfekcje i dwa jakościowe wyznaczniki, z całą pewnością nie pobite od dwóch dekad, pomimo licznych prób i całościowego postępu w sferze audio.

Prototyp Orpheusa

Porównanie_32

Jedyny taki na świecie

W jego przypadku trudno mówić o odmienności wynikających z innych założeń konstrukcyjnych. To przecież to samo urządzenie i choć zagrało od swojej wersji finalnej nieco inaczej, możemy domniemywać, iż stały za tym w dużej mierze inne lampy, a nie nieliczne różnice w budowie ścieżki sygnału. Cokolwiek na te różnice się złożyło, trzeba napisać, że prototyp grał nieco ciemniejszym, głębszym i gładszym dźwiękiem. W pierwszej chwili można by dojść do wniosku, iż w takim razie grał lepiej, ale mylny to wniosek. Grał bowiem mniej realistycznie od swego skierowanego do dystrybucji wcielenia, a zarazem nie w tak ujmującej manierze łagodnego piękna jak system SR-Omega. Różnica względem ostatecznego Orfeusza była niewielka, ale natychmiast wyczuwalna i do przejścia w ślepym teście. Zachodzi graniczące z pewnością domniemanie, że za tą większą gęstością, przyciemnieniem i pogłębieniem stały przede wszystkim lampy ECC803S, ale nie było dość czasu żeby to sprawdzić. Mnie w każdym razie bardziej przenikliwe i niczego nie upiększające brzmienie Orfeusza właściwego podobało się bardziej od pogłębionego, cienistego i upiększającego brzmienia prototypu. Być może to tylko w wyłącznie kwestia innych lamp, ale w to z przyczyn od siebie niezależnych nie wnikam. Pomimo przewagi wersji finalnej nie można nazwać brzmienia prototypu inaczej niż zachwycającym, aczkolwiek przyrządzonym w sposób akurat mnie (a także Wiktora) nieco mniej satysfakcjonujący.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Najlepsze słuchawkowe systemy elektrostatyczne – porównanie

  1. Przemek pisze:

    Witam.
    Piszesz Piotrze ,ze odsluch u Wiktora trwal 2 godziny.
    Powiem szczerze ,ze dokonales nielada wyczynu przetestowac tyle kombinacji w dwie godzininy.
    Czy nie za krotki to byl czas aby obiektywnie ocenic wszystkie kombinacje ?
    Pozdrawiam serdecznie
    Przemek

  2. Piotr Ryka pisze:

    To zależy jakie mamy od odsłuchu oczekiwania. W tym wypadku ograniczyłem się głównie do porównań. Wiktor trzymał pilota i na mój sygnał włączał lub zatrzymywał muzykę, a sam przekładałem i przepinałem słuchawki. Cała wizyta trwała poza tym o wiele dłużej. Dwie godziny to czas samego czystego słuchania. Oczywiście dla ukazania pełnego obrazu trzeba by znacznie więcej czasu i dłuższego osłuchania, ale kilkusekundowe próbki porównawcze z dobrze wyselekcjonowanych utworów potrafią powiedzieć bardzo wiele, zwłaszcza w połączeniu z całościowym słuchaniem dłuższych fragmentów.

  3. Marcin pisze:

    Panie Piotrze, już czas jakiś od tej wizyty minął.
    Czy ten zestaw Orfeusza do sprzedania, o czym Pan wspomina w tekście, już się dokonał?
    Poszukuję całego zestawu.
    Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy