Najlepsze słuchawkowe systemy elektrostatyczne – porównanie

Wygląd, technologia i wygoda

Porównanie_28

Sennheiser HEV 90 „Orpheus” Prototype

   Część obecnych w porównaniu słuchawek i wzmacniaczy była już przeze mnie opisywana, ale nie zaszkodzi raz jeszcze odnieść się do tych zagadnień w warunkach szerokiej konfrontacji, zwłaszcza, że nigdy nie słyszałem ani nie widziałem na własne oczy wzmacniacza SRM-T2, jak również prototypu Orpheusa.

Przejdźmy do konkretów. Na zdjęciach widać, a w rzeczywistości widać to jeszcze  lepiej, że systemy różnią się pod względem wyglądu, zupełnie jakby ktoś chciał aby wyglądały jak najbardziej różnie. Tym to dziwniejsze, że wszystkie są stricte lampowe, a więc wydawać by się mogło, że powinny być podobne.

Zacznijmy od Sennheisera Orpheusa. Z wieku i z urzędu mu się to należy, albowiem to on właśnie zainicjował całą sprawę. Właśnie Orpheus powstał jako pierwszy, by w 1992 roku uświetniać swym istnieniem jubileusz osiemdziesiątych urodzin założyciela firmy, profesora Fritza Sennheisera (1912-2010). To były z założenia słuchawki i wzmacniacz mające ukazać brzmienie niezrównane, osiągnięte bez liczenia się z kosztami i bez żadnych ograniczeń. I to się bez słuchania od razu rzuca w oczy, bo same słuchawki stanowią szczyt estetycznego wysmakowania i dbałości o każdy detal na usługach wygody i brzmienia. Niezrównanej jakości skórzano-welurowe wyściółki padów, wspaniale dobrany kształt muszli, złota siatka elektrodowa i mikronowej grubości polimerowa diafragma, zdolna przenosić pasmo 7 Hz – 100 kHz; wszystko to kiedy się bierze w ręce i patrzy a potem słucha, napawa radością i dumą, że udało się przedstawicielom naszego gatunku dokonać takiego wyczynu i nasza cywilizacja techniczna, zaczynająca od kamiennych tłuczków i patyków, zdołała sięgnąć takich wyżyn.

Porównanie_14

Sennheiser HEV 90

To przedsięwzięcie dokonało się bardzo niedawno, historycznie biorąc zaledwie pokolenie temu, a jednak kiedy mu się przyglądać, obok radości ogarnia jakaś nostalgia i tęsknota. Gdy się patrzy na Orpheusa człowiek uświadamia sobie, że zaprojektowali go i wykonali ludzie inaczej myślący i o innych priorytetach. Chcący zabłysnąć najwyższym kunsztem, pokazać go i udowodnić, a nie tylko wypromować się i zarobić pieniądze. To zasadnicza różnica. Różnica pomiędzy tymi którzy dążą do doskonałości, a tymi którzy chcą się tylko dorobić. Szczególnym podkreśleniem tej różnicy jest kształt wzmacniacza. Niewątpliwie projektował go jakiś artysta a nie inżynier. Wystarczy jeden rzut oka by mieć pewność. Ten sposób organizacji przestrzennej, obróbki detali i wykończenia, to wyrafinowana całościowo kompozycja. Krótko mówiąc – arcydzieło sztuki użytkowej. Bez wahania można je wstawić do muzeum sztuki współczesnej, by zaświadczało przyszłym pokoleniom jakie mieliśmy wizje i koncepcje tworzenia wokół siebie rzeczywistości materialnej.

Tytułem technicznego uzupełnienia nadmienię tylko, że garnitur lampowy wzmacniacza HEV-90 stanowiły w tym wypadku dwie triody ECC83 Siemensa oraz cztery ECL86 National Electronics, a więc lampy przewidziane przez producenta.

Główny konkurent Sennheisera na polu budowy słuchawek elektrostatacznych – Stax – nie mógł nie podjąć wyzwania. Oznaczałoby to dla niego degradację, spadek prestiżu i jednoznaczną porażkę wizerunkową. Na to znani z dumy i honorowego podejścia do życia Japończycy nie mogli sobie pozwolić. Zwłaszcza, że ich kraj był wówczas synonimem potęgi technicznej i rynkowego sukcesu, przyćmionymi dziś wprawdzie przez chińską i koreańską konkurencję, ale wtedy jeszcze będącymi w rozkwicie.

Porównanie_11

Stax SRM-T2

Stax nie sięgnął po pomoc u artystów, ale zrobił absolutnie wszystko co było w jego mocy by nie oddać pola. Natężenie myśli technicznej i surowcowego zaplecza jest w tym wyrobie absolutnie maksymalistyczne, czego najlepszym dowodem fakt, że skutkiem jego powstania firma zbankrutowała, przekraczając granice swoich możliwości. Trzeba bowiem pamiętać, iż mimo światowej sławy i wielkiej renomy Stax był i pozostaje firmą niewielką, znacznie mniejszą i słabszą od Sennheisera. Tym większy podziw budzi odwaga i chęć bycia nie gorszym. Miara technicznego zaawansowania i skomplikowania wzmacniacza, wynikająca z chęci uzyskania jak najlepszego brzmienia i uczynienia konstrukcji lampowej odporną na naturalny proces słabnięcia lamp, napawają zdumieniem i budzi szacunek. Najlepszy dowód, że próby rozrysowania schematu na podstawie wyglądu okazały się mimo wielokrotnych wysiłków daremne, a oferowany obecnie szeroko znany wzmacniacz Blue Hawaii jest tylko wersją uproszczoną.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Najlepsze słuchawkowe systemy elektrostatyczne – porównanie

  1. Przemek pisze:

    Witam.
    Piszesz Piotrze ,ze odsluch u Wiktora trwal 2 godziny.
    Powiem szczerze ,ze dokonales nielada wyczynu przetestowac tyle kombinacji w dwie godzininy.
    Czy nie za krotki to byl czas aby obiektywnie ocenic wszystkie kombinacje ?
    Pozdrawiam serdecznie
    Przemek

  2. Piotr Ryka pisze:

    To zależy jakie mamy od odsłuchu oczekiwania. W tym wypadku ograniczyłem się głównie do porównań. Wiktor trzymał pilota i na mój sygnał włączał lub zatrzymywał muzykę, a sam przekładałem i przepinałem słuchawki. Cała wizyta trwała poza tym o wiele dłużej. Dwie godziny to czas samego czystego słuchania. Oczywiście dla ukazania pełnego obrazu trzeba by znacznie więcej czasu i dłuższego osłuchania, ale kilkusekundowe próbki porównawcze z dobrze wyselekcjonowanych utworów potrafią powiedzieć bardzo wiele, zwłaszcza w połączeniu z całościowym słuchaniem dłuższych fragmentów.

  3. Marcin pisze:

    Panie Piotrze, już czas jakiś od tej wizyty minął.
    Czy ten zestaw Orfeusza do sprzedania, o czym Pan wspomina w tekście, już się dokonał?
    Poszukuję całego zestawu.
    Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy