V Symfonia Beethovena część 2.


PlotynLecz gdzie w tym wszystkim podziewa się muzyka, artyzm, sztuka?
Ależ są, jak najbardziej. Wszak drugim imieniem Apollona jest piękno. Stanowi ono zarazem – wraz z dobrem – sam szczyt platońskiej hierarchii idei. Piękno samo w sobie, wyzwolone od materialnych wcieleń, jest tym, co wprawiony w filozoficznym rzemiośle mędrzec potrafi kontemplować. Z czym się zżywa w mistycznych stanach, sięgając wyżyn. Ten mistyczny i wskazujący na najwyższą wartość piękna rys platonizmu staje się jeszcze lepiej widoczny u najwybitniejszego kontynuatora myśli platońskiej, żyjącego pięćset lat po nim Plotyna. Zasłużył się on na polu filozofii między innymi wyjątkowo dokładnym opisem świata nadzmysłowego. Szczegóły tej nader ciekawej i wyrafinowanej ontologicznej struktury, w której doszukano się nawet analogii z fizyką kwantową, nie interesują nas tutaj, istotna jest jednak pewna konstrukcja teoretyczna Plotyna, którą usadawia on na samym szczycie hierarchii. Nazywa ją Jednią, albo Jednem, co czyni pokrewieństwo tego obiektu z Apollonem czymś oczywistym. Ale uwaga, to coś absolutnie najdoskonalszego nie istnieje. Nie istnieje, ponieważ zwyczajne bycie byłoby dla niego uszczerbkiem perfekcji i profanacją, odsyłając w dodatku natychmiast do pytania – co było jeszcze wcześniej? Natomiast Jedno ufundowane poza bytem wytrąca z ręki sceptyka pytanie o jego pochodzenie.
Antyczna lekcja muzykiTo nieistniejące Jedno zarazem sprawia byt. Nieświadomie wszakże i mimowolnie. Wypływa on zeń samoistnie i nieplanowo, a tym co bezpośrednio zostaje wyemanowane są idee. Jest to proces aczasowy i nieprzestrzenny, podobnie jak aczasowe i nieprzestrzenne są same idee. Chociaż tak abstrakcyjne są one już pierwszym stopniem istnienia, najwyższą postacią bytowania.
Ale co – zapytacie – ma to wszystko wspólnego ze sztuką, z artyzmem, z muzyką i całą problematyką, o której rozmawiamy? Gdzie jakiś związek?
Otóż jest coś takiego; sztuka mianowicie okazuje się jedną ze ścieżek, którymi podąża ku doskonałości kontemplująca ludzka dusza – byt wątły i bardzo odległy od doskonałości idei oraz stwarzającej je Jedni, wszelako prostą drogą od nich się wywodzący i posiadający szczątkową pamięć o ich postaci. (Dla Platona i jego uczniów wiedza była przypominaniem sobie, a nie zdobywaniem czegoś nowego.)
Tak więc sztuka, a pośród niej muzyka, są sposobem (jednym z kilku) odszukiwania przez ludzką duszę świata idei, wytryskującego z pozabytowej jedności wszystkich bytów. Formą powrotu i zjednoczenia z tą pierwotną doskonałością.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy