Recenzja: iFi Audio iCan Nano

Budowa

iFi_Audio_iCan_Nano_01 HiFiPhilosophy

iOpakowanie w pełnej krasie

   ifi nano to przenośna, jeszcze pomniejszona wersja ifi iCAN. Przekrój poprzeczny, czyli w jego przypadku widok od panelu tylnego i frontowego, ma identyczny, ale sam korpus o jakąś połowę krótszy. Dzięki temu mieści się w dłoni i łatwo wejdzie do każdej kieszeni. Dokładnie mówiąc jest jak paczka papierosów i to takich krótkich. Prezentuje się jednak o wiele lepiej. Całość okazuje się aluminiowa, dzięki czemu odporna na uszkodzenia i lekka, a przy tym bardzo ładnie ukształtowana, ze zdobiącymi przełamaniami pokrywy wierzchniej i drobniutkim żebrowaniem na bokach. Z półmatowym, satynowym wykończeniem kontrastują błyszczące, chromowane skobelki i cylinderek potencjometru oraz złocone wejście słuchawkowe. Ku zaskoczeniu osób nawykłych do sprzętu przenośnego jest ono normalnej wielkości a nie mini, co zdaje się znamionować gotowość udowodnienia, że wzmacniacz należy traktować z szacunkiem, tak samo jak Napoleona. Do bitewnego zgiełku muzycznych porównań dojdziemy jednak za chwilę, a teraz napiszmy jeszcze, że front i tył ifi nano niczym nie różnią się od tych z iCAN, jeśli pominąć to, że potencjometr ma po prawej a nie lewej. Tu i tu odnajdziemy z przodu dwa skobelkowe przełączniki, uaktywniające funkcje powiększania przestrzeni i dodawania basu, poręczne i świetnie wyważone co do siły obrotu pokrętło regulacji głośności oraz wspomniane gniazdo duży jack; a z tyłu parę gniazd RCA, wtyk dla zasilacza oraz przyłącze mini jack, jednak nie dla podpinania słuchawek tylko smartfonów i tabletów. Jedyna poza samą wielkością różnica znajduje się pod spodem, gdzie znajdziemy regulator mocy wzmocnienia, w przypadku ifi nano uproszczony, złożony z dwóch a nie czterech mikroprzełączników, manipulowanie którymi odbywa się przy pomocy zawartego w zestawie małego śrubokręcika, którym nie trzeba wszakże niczego kręcić, bo przełączniki są suwakowe. Przy ich pomocy możemy ustawić siłę wzmocnienia na wartość 8 lub 18 dB, w zależności od tego czy mamy zamiar użyć słuchawek dokanałowych czy normalnych. Cały ten spód pokryty też został napisami, dzięki którym dowiadujemy się, że urządzenie posiada moc 150 mW, a więc całkiem pokaźną, zdolną napędzać nawet bardzo wymagające słuchawki, że zaopatrzono je w te uruchamiane frontowymi przełącznikami technologie XBass oraz 3D, a także że stopień wyjściowy to tak zwany direct drive, czyli obwód pozbawiony kondensatorów wyjściowych, dzięki czemu można uzyskać większą siłę wzmocnienia, pod warunkiem, że wie się jak taki obwód zaprojektować. Napisano tam także, że w zależności od poboru mocy odpowiadającego danym słuchawkom urządzenie oferuje do 70 godzin muzyki pomiędzy doładowaniami, tak więc muzyczny ubaw może za jego sprawą trwać poza domem naprawdę długo.

iFi_Audio_iCan_Nano_02 HiFiPhilosophy

Nano ściąga z tego, czego możemy si ę spodziewać po nano wzmacniaczu.

Jest poza tym jeszcze jedna niewielka różnica w wyglądzie względem iCAN-a, bo panel wierzchni zdobi u ifi nano tylko jedna zielona lampka sygnalizująca aktywność, zrezygnowano natomiast z podświetlanego informowania o aktywacji XBass i 3D; moim zdaniem słusznie, bo na co to komu. Co do budowy wewnętrznej, to różnica jest jedna – przenośny wzmacniaczyk nie posiada obwodu Class A TubeState amplification, bo nie było go gdzie pomieścić. Ale dzięki temu właśnie jest mniejszy, bardziej poręczny. A całościowo wykonano go niezwykle starannie, w oparciu o świetne podzespoły i złocone przyłącza, co gwarantuje wysoką jakość i długotrwałe użytkowanie.

Wszystko to ląduje w charakterystycznym dla ifi bardzo ładnym i zmyślnym pudełku z twardej tektury, zupełnie jakbyśmy mieli do czynienia z wyrobem luksusowym. Zawiera ono elegancki zamszowy pokrowiec, ładowarkę, komplet interkonektów RCA oraz łączówkę mini jack-mini jack do podpinania smartfonów i tabletów. Gdyby zaś ktoś życzył sobie bardziej stacjonarnych rozwiązań, znajdzie tam jeszcze doklejane nóżki z tworzywa, zabezpieczające podstawę przed porysowaniem. Ładowanie od zera do pełna trwa około 7 godzin, a za cały ten wzmacniaczowy komplet przychodzi zapłacić 725,- PLN, czyli naprawdę okazja. Okazja tym większa, że …

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

23 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio iCan Nano

  1. Grzegorz pisze:

    sam jestem ciekaw porównań zwłaszcza że jestem na kupnie któregoś z wymienionych wzmacniaczy

    1. Piotr Ryka pisze:

      ifi iCAN ma być w najbliższym czasie i zrobię krótkie porównanie. Kiedy będzie Hegel do sprzętu przenośnego, nie wiem. Na razie nie istnieje na rynku. Bardzo niedługo ma być natomiast rewelacyjny podobno DAC od ifi.

  2. Pragmatyk pisze:

    Czy jest w planach test iFi DSD? Przepraszam, ze tak dzisiaj spamuje, ale luzny dzien w pracy 😉

    1. Piotr Ryka pisze:

      W planach jest całe ifi. Stelaż już nawet przyjechał.

      1. Pragmatyk pisze:

        Świetnie 🙂 Pozdrawiam.

  3. Miltoniusz pisze:

    Czy jest duża różnica w jakości dźwięku pomiędzy tym ifi ican nano a testowanym wcześniej przez Pana większym ifi ican?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie ma. Jednak nie miałem okazji do bezpośrednich porównań, tak więc żadnych szczegółów nie mogę podać.

  4. Miltoniusz pisze:

    Dobry wzmacniacz, porównywałem z sekcją wzmacniacza słuchawkowego z Audiolaba M-Dac i trudno mi było określić co gra lepiej.

  5. Tomek pisze:

    Podziękowania, Panie Piotrze, ogromne. Galeria sprzętu , którego zakup inspirowany/motywowany był Pańskimi recenzjami rośnie.
    Do dt990pro, hd600 i d7100 oto dołączył mały zawodnik wagi ciężkiej ican nano. Bezproblemowo wysterowuje k701 recablowane specjałem Mikolaj612, hd600, dt990pro (rekablowane dhc) a także last but not least srh1440 i d7100. Dwie ostatnie pary, co prawda łatwonapędzalne, ale by pięknie zagrały, to już dla wzmacniacza niełatwa sztuka. Otóż Ican nano gra przyjemnie ! z jakże ostrymi analizatorami srh1440, xbas daje im tyle naturalnego basu wreszcie ile mieć winny, a lubiące zakłuć górną średnicą d7100 z nano nie czynią tego wcale, dając w zamian spektakularny spektakl, jak się patrzy. Wcześniej wymienione trzy pary „klasyków” grają swym charakterem miło uprzestrzenniony dodatkowo spektakl przez 3d. Ican nano jest za dobry i za tani, psia krewka. Bardzo dobrze ujęty eufemizm, Panie Piotrze.
    Nie robiłem porównań jeszcze łeb w łeb, ale z – jakże zawodowej – pamięci, Aune T1 mały Ican zjada, a dobremu klonowi Lehmana (porównywalnemu z FCL) dostoi.
    Źródła – ipad3 (via RCA ) i ipod touch5 – 3 godzinny odsłuch – out of the box podczas ładowania iCan nano.
    Kupiłem, po Pańskiej recenzji w ciemno. Mimo oczekiwań wysokich Ican zaskoczył mnie na plus.
    Dziękuję.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Miło mi, że recenzje się na coś przydały. Miło bardzo.

      Pozdrowienia

  6. Tomek pisze:

    Bardzo jestem ciekaw recenzji całej półeczki Ican – tej stacjonarnej , z daciem, włącznie z urządzeniem lampizującym i tymi, który „czyszczą” prąd i „poprawiają usb”. Pytanie, które mi się pojawiło, czy za te kilka tysięcy złotych – wszystkie urządzania stacjonarne od ifi posiadjąc – jest wstanie ta półeczka stworzyć dobry tor – rywalizujący z dobrym daciem i dobrym wzmacniaczem – w większych już raczej chyba pieniądzach. Mam nano, jest świetny, jednak – nie sądzę, by sztuka powyższa się udała 🙂

      1. Tomek pisze:

        Or a little more here is written? Sorry for my grammar 😉

  7. Piotr pisze:

    Piotrze, a jak iCan Nano wypada względem ALO Audio Continental V3? Jak określiłbyś różnice? Lampka Alo już nie produkowana więc myślę o tym Nano, choć lubię bardziej lampki…

    1. Piotr Ryka pisze:

      ALO jest znacznie lepszy. Nano to bardzo dobry wzmacniacz doposażony w ciekawe funkcje, ale ALO Audio Continental V3 to wzmacniacz rewelacyjny. Ma klasę drogich stacjonarnych wzmacniaczy, takich za ładnych parę tysięcy. Odpowiedniej klasy źródło i naprawdę można w jego dźwięku utonąć.

  8. Piotr pisze:

    Dzięki. Szkoda że ALO tak szybko zrezygnował z jego produkcji.

  9. Piotr pisze:

    Decyzja zapadła, ponieważ ALO Continentala V3 już nie ma, po długich rozważaniach wybór padł na wzmacniacz Emmeline „The Black Bird” SR-71A Raya Samuelsa, który wznowił na krótko jego produkcję. Zamówienie już poszło. Brałem pod uwagę Alo The International+ i MK3-B+ lecz na podstawie wielu recenzji jakie o ich dźwięku przeczytałem, SR-71A uważany jest za jeszcze lepszy, przynajmniej gdy chodzi o preferowany przeze mnie dźwięk.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niezły ten Czarny Ptaszek, ciekawe jak gra. Oby spełnił oczekiwania.

  10. Piotr pisze:

    Mam taką nadzieję. Jak przybędzie i się z nim osłucham, zdam krótki raport 🙂

  11. Tom pisze:

    Witam. Mam pytanie. Nie odczuwam dzialania x bass ani 3D na sluchawkach akg k701, akg k550, final audio hope VI. Czy to mozliwe, ze mam uszkodzony wzmacniacz ??

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możliwe.

  12. Maciej pisze:

    Jako przypadkowy przechodzień chciałbym zwrócić uwagę że funkcje typu x-bass czy 3D to nie czary mary tylko czysta inżynieria bazująca na impedancji słuchawek. W konkretnych przypadkach może pomóc, zaszkodzić lub być niezauważalna.
    Zwiększanie ilości basu to najczęściej zmiana oporności wyjścia lub filtracji. A 3D to przecież nie czary-mary tylko korekcja fazowa kanałów względem bazy. Warto poczytać o zagadnieniu crossfeed.

    Ale dziwne że 3 pary tak reagują. Warto jeszcze to sprawdzić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy