Recenzja: Burson Conductor

Część II : Burson i Cairn cd.

Burson_Conductor_16Pozostaje jeszcze przepatrzeć jak grał Burson z poszczególnymi słuchawkami.

– AKG K701Q (o przebiegu niecałych stu godzin) zagrały autentycznym i sympatycznym brzmieniem o dobrze wyśrubowanych sopranach ale niespecjalnym basie, aczkolwiek nie jakimś słabym. Trochę za szczupła i za mało ujmująca była natomiast ich średnica, ale być może efektem niedostatecznego jeszcze wygrzania.

– Spróbowane zaraz po nich Beyerdynamiki DT 880 zabrzmiały dość podobnie, ale ciekawszą właśnie średnicą, jednak nie lepszym basem i jednocześnie mniej ofensywnymi sopranami. Nie bez zdumienia odnotowałem, że drugi plan był na Beyerdynamiku wyraźniejszy, podczas gdy K701 skupiały się głównie na pierwszym. Co do samej klasy brzmienia, to były na podobnym poziomie.

Zaskoczony tym drugim planem sięgnąłem po wielkoobszarową elektronikę i tu Beyerdynamic szybko udowodnił swoją wyższość, osadzoną przede wszystkim na aurze tajemniczości i lepszego obrazowania rzeczy odległych. Bardzo możliwe, że K701 zaczną jeszcze grać dużo lepiej, ale trzeba pisać o stanie faktycznym a nie domysłach.

– Semmheiser HD 650 minimalnie przebił prezentację DT 880, operując jeszcze ciekawszą średnicą i mocniejszym basem. Z muzyką elektroniczną wypadł nie gorzej, a wokalizę miał bardziej ujmującą. Rock w jego wydaniu był bliższy i bardziej bezpośrednio atakujący, a ogólnie ciemniejsza barwa budowała lepszy nastrój.

Burson_Conductor_17– Beyerdynamiki T90 natychmiast ukazały o wiele większą ekstensję sopranów względem wszystkich poprzedników, a także większą szczegółowość. Dzięki temu z elektroniką zagrały zupełnie inaczej, uwidaczniając rzeczy i klimaty wcześniej niedostępne. Nad HD 650 nie górowały jedynie na obszarze wokalizy, bo bas miały równie mocny. Jednocześnie stwarzały względem Sennheisera inną całościową atmosferę, taką bardziej kliniczną a mniej skupioną na samej muzyce. Krótko mówiąc, nie obraziłyby się za lepsze a zwłaszcza bardziej muzykalne źródło niż Cairn. Tak było jednak tylko z niektórymi płytami, podczas gdy inne, takie muzykalniejsze same z siebie, prezentowały się z T90 wybornie. Trzeba przy tym nadmienić, że zestaw Cairn + Burson był na samej granicy złamania powierzchniowej twardości dźwięków u T90 i chwilami mu się to udawało całkowicie, a chwilami prawie, dzięki czemu sumarycznie brzmiało to naprawdę świetnie.

– Pora na Audio-Technikę ATH-W5000. Burson nienajlepszą ma do niej rękę, co już jego poprzednik HA-160DS pokazał. Na pewno jest to całościowo dobre brzmienie, ale na pewno inne słuchawki wypadają z nim lepiej, choćby testowane przed chwilą T90. Audio-Technica jest wprawdzie od nich jeszcze bardziej szczegółowa, ale jej podwyższony całościowo dźwięk ma lekką tendencję do jazgotliwego brzmienia i zbytniej sykliwości. Za bardzo to w sumie jest męczące i za mało w tym piękna. Łagodna i barwna lampa powinna być dla niej zdecydowanie lepszym wyborem.

– Denon AH-D7100 wypadł natomiast zdecydowanie najlepiej. To był popis. Potężne brzmienie jak z głośników podłogowych z jednoczesnym spektaklem technicznych możliwości i piękną wokalizą. Brzmiało to ciepło, analogowo, niezwykle masywnie tam gdzie masa powinna się pojawiać i sopranowo tam gdzie bytują soprany, a do tego jeszcze ujmująco tam gdzie powinno ujmować. Ogólnie zachwycająco i tylko słuchać i słuchać.

Burson_Conductor_18– Na koniec sięgnąłem po Sennheisery HD 600, bo przy poprzednim wzmacniaczu Bursona właśnie Sennheisery wypadły najlepiej, a poza tym niby dlaczego kolejność ma narzucać uporządkowanie jakościowe na zasadzie tępego przełożenia cena równa się jakość. Znakomicie to zagrało, a prezentacja całościowo lokowała się pomiędzy stylem Audio-Techniki a Beyerdynamica T90. Było mniej prężnie niż z T90 i mniej sykliwie niż z Audio-Technicą. Ogólnie trzecia lokata, za Denonem i T90. Bardzo przy tym szkoda, że tym razem nie dysponowałem flagowymi HD 800, które przy okazji testu poprzedniego bursonowego wzmacniacza zdecydowanie dzierżyły palmę pierwszeństwa, jednak przy jednoczesnym braku konfrontacji z D7100. No ale tak to bywa.

Sumarycznie Burson i Cairn zaprezentowali się rewelacyjnie, choć trzeba przyznać, że stojący obok przedwzmacniacz C-3800 wraz z upływającymi godzinami stawał się coraz cieplejszy brzmieniowo i bardziej analogowy, podczas gdy Burson już więcej z siebie niż to co pokazał po jakichś dwóch godzinach nie był w stanie wykrzesać. W efekcie prezentacja Accuphase stawała się coraz bardziej upiększająca i czarodziejska, a Burson trwał przy swoim większym technicznym obiektywizmie i nieco niższej temperaturze. Trwał jednak dzielnie i na pewno nie pozwolił się zdeklasować.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Recenzja: Burson Conductor

  1. Mam pewne sugestie co do metodologii testu.
    Zaczynając od początku:

    Testowanie DACów na muzyce z plików podłączając je do wyjścia cyfrowego z karty muzycznej to nie jest dobre rozwiązanie. Tak się kiedyś robiło i dlatego muzyka z komputera zawsze wypadała gorzej, techniczniej, ostrzej od płyt CD.
    Po pierwsze konieczne jest użycie asynchronicznego konwertera USB-SPDIF. Najlepiej z transformatorem izolującym na wyjściach cyfrowych. To pozwala odseparować się od masy zakłóceń z komputera.
    Po drugie bardzo istotne jest właściwe skonfigurowanie i dedykowane oprogramowanie.

    Obecnie DACi grają dużo lepiej bezpośrednio przez interface USB niż podłączane coaxialem lub optykiem do komputera, a najlepiej używając osobnego interface’u jak np. M2Tech HiFace Evo i dopiero na tak przygotowanym sygnale cyfrowym, kiedy wyjdziemy przez coaxial, możemy usłyszeć potencjał PC-Audio i tego jak potrafi zagrać DAC.

    To takie ogólne wnioski.

    Co do testu porównawczego z preampem Accuphase to jednak moim zdaniem trzeba zapewniać możliwie najbardziej identyczne warunki dla obu urządzeń. Wyjścia XLR często grają inaczej niż RCA choćby z tego względu, że napięcie sygnału jest 2x większe na zbalasowanym wyjściu i przez to mniej podatnym na zakłócenia. Trudno też o wiążące wnioski jeśli interkonekt jest też inny dla obu połączeń. Trudno wtedy wywnioskować co z czego wynika.

    Porównanie wypadło mimo wszystko bardzo dobrze, ale moim zdaniem warto jednak przełączać te same kable i powtórzyć to na mniejszej ilości materiału muzycznego niż przesłuchać szerokie spektrum muzyczne, ale w warunkach nie dających uprawnienia do jednoznacznych wniosków.

    Ostatnia sprawa, którą chciałbym poruszyć to połączenia optyczne.
    Taka konfiguracja dobrze sprawdza się w niskiej klasy źródłach. Od klasy średniej wzwyż toslink jest wąskim gardłem i część producentów DACów w ogóle nie zaleca jego stosowania. Dużo lepiej sprawdza się dobrej klasy kabel coaxial, BNC czy AES/EBU.

    pozdrawiam i kibicuję w rozwoju portalu 🙂
    Bartłomiej Nowak
    GFmod Audio Research

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zaraz, chwila. Mam rozumieć, że Burson Conductor jest urządzeniem niesamodzielnym i do podpinania nim komputera się nie nadaje, a cały ten „24bit/192 kHz Tenor TE8802 USB receiver working in Asynchronous Transfer Mode”, to tylko jakiś pic? No to szkoda, że na stronie Bursona nic o tym nie ma, tylko napisane jest, że: „With such versatility, the new conductor works perfectly with any audio system.”

    Oczywiście nie neguję, że da się lepiej. Prawie zawsze da się lepiej. Ale Asus Xonar Essence STX i Burson Conductor powinni być wystarczającą rękojmią dobrego brzmienia i w istocie tak jest. A niezależnie od tego chętnie przetestuję Bursona we wskazanej przez dystrybutora konfiguracji, ciekaw tylko jestem o ile jest ona droższa i czemu sama Firma Burson nie oferuje wszystkich niezbędnych składników tego potencjalnie prawidłowego brzmienia.

    Nie przyjmuję też krytyki odnośnie podpinania Bursona kablem RCA, a porównywanego z nim Accuphase C-3800 kablem XLR. Jeżeli firma Burson uważa, że połączenia XLR są lepsze, to czemu sama ich nie stosuje? Poza tym wprawdzie C-3800 ma wejście RCA, brak jednak na rynku odtwarzaczy mających dwa wyjścia RCA. Spośród urządzeń wysokiej klasy bodaj jedynie Arcam takie oferuje. Mam wprawdzie mającego dwa wyjścia RCA Sony 222ES, ale spotkałem się już kiedyś z zarzutami o jego niewystarczającą jakość, choć sam tego poglądu nie podzielam. W planowanym porównaniu Bursona z Sonic Pearl postanowiłem go użyć, by było tak sprawiedliwie jak to tylko możliwe. A tak w ogóle, to porównanie Bursona z Accuphase nie miało na celu wykazania wyższości jednego z tych urządzeń nad drugim, tylko zobrazowanie wysokiej klasy Bursona.

  3. To nie krytyka, a porada/polemika.

    Jeśli podłączamy Bursona czy inny DAC do komputera kablem optycznym, a nie kablem USB to “24bit/192 kHz Tenor TE8802 USB receiver working in Asynchronous Transfer Mode” – nie działa. O to mi chodzi. To jest układ do obsługi USB.

    „Nie przyjmuję też krytyki odnośnie podpinania Bursona kablem RCA, a porównywanego z nim Accuphase C-3800 kablem XLR. Jeżeli firma Burson uważa, że połączenia XLR są lepsze, to czemu sama ich nie stosuje?”

    Nie chodzi o to czy jest lepszy czy gorszy. Wystarczy, że jest INNY.
    To jakby mierzyć czas „do setki” dla dwóch aut i każde na innej nawierzchni…
    Trudno wtedy dojść do tego czy różnica wynika z użytych kabli, różnej jakości wyjść XLR,RCA czy też z różnego charakteru dźwięku urządzeń. Żeby nie porównywać jabłek do pomarańczy trzeba moim zdaniem zachować identyczne warunki. No chyba, że porównujemy całe tory tzn. konfiguracja A / konfiguracja B.
    Czy tu zgoda?

  4. Piotr Ryka pisze:

    Jeżeli Burson wymaga do odpowiedniej współpracy z komputerem dodatkowych urządzeń i oprogramowania, to trzeba było o tym informować przed testem a nie po. Liczę, że te dodatkowe składniki otrzymam i wówczas ocenię jego obsługę komputera ponownie.

    Odnośnie różnych interkonektów, to nie przesadzajmy. Tara Air1 jest lepszym kablem niż Audience, więc Burson i tak miał fory. Na tej zasadzie podpinanie czegokolwiek czymkolwiek zawsze można oprotestowywać, bo oczywiście z innymi kablami będzie grało inaczej. Ale dla świętego spokoju podepnę jeszcze Bursona i C-3800 do Sony identycznymi interkonektami Acrolinka, bo mam akurat dwa komplety i zobaczymy czego dokaże.

  5. Sebastian pisze:

    Witam,

    Myślę, że w dużej mierze chodzi o to, że dla DACa głównym wejściem będzie jednak w znakomitej większości przypadków, z punktu widzenia użytkownika, port USB albo FireWire (jeżeli taki posiada) ewentualnie USB -> Coaxial jeżeli ktoś dysponuje takim ustrojstwem.

    Przyczyny są proste. DACi są przede wszystkim parowane z komputerami jako źródłem. Co więcej to źródło jest kierunkiem rozwoju i jeżeli nie pojawi się jakaś magiczna alternatywa to już niedługo będzie źródłem i metodą dominującą.

    Z tych powodów, testy po USB / FW będę czytelników interesowały najbardziej a przynajmniej mnie interesują. Nie chodzi tylko o sam typ połączenia ale o wszystkie niemniej ważne sprawy towarzyszące jak drivery, ich stabilność, ich możliwości oraz współpraca z play-erami.

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy