Recenzja: Burson Conductor

Wygląd i technologia

Burson_Conductor_25   Poprzednim razem napisałem nieprawdę, lecz nieświadomie, opierając się na zdjęciach ze strony producenta, a te są słabej jakości. Napisałem mianowicie, że wszystkie wzmacniacze Bursona mają identyczne obudowy w sensie wyglądu i sposobu wykonania, podczas gdy mają tylko podobne. Różnią się bowiem nie samą wielkością, ale także jakością użytego surowca i grubością ścianek. Conductor nie tylko jest większy, ale też solidniejszy a także ładniejszy.

Panel przedni i pozostałą część obudowy ma błyszczące z bardzo ładnie wyszczotkowanego anodyzowanego aluminium i tym razem widać, że jest to aluminium, a nie coś je tylko imitującego. Poza tym wszystkie ścianki są grube; nie tylko panel przedni. A chociaż kształt oraz proporcje są jedynie powiększoną wersją HA-160 DS, prezentuje się to znacznie okazalej i zdecydowanie bardziej elegancko. W sumie dostajemy w ręce coś w rodzaju srebrzystej szkatuły o właściwościach kasy pancernej na muzyczne skarby. I jeszcze na dodatek ładnie świeci ona niebieską diodą aktywności prądowej i dwoma bursztynowymi podświetleniami wyboru wejścia oraz wybranego stopnia wzmocnienia. Bo powiedzmy od razu, Conductor może pracować w trzech trybach wzmacniających – niskim, średnim i wysokim, w zależności od skuteczności podpinanych mu słuchawek mających zapewnić zawsze odpowiednią głośność i zapas mocy. Z kolei wejść do podświetlenia ma aż pięć, chociaż rodzajów ich jedynie cztery. Po stronie cyfrowej stoi za nimi odbiornik USB „Tenor TE8802 24bit/192kHz”,  pracujący w asynchronicznym trybie transferu i potrafiący także przyjmować sygnały koaksjalne oraz optyczne o tej samej częstotliwości i głębi bitowej. Z kolei w reżimie analogowym mamy dwa klasyczne wejścia RCA, a piąte oczko do podświetlenia w rzędzie wejść to właśnie drugie, równoległe wejście RCA.

Burson_Conductor_26Skoro już mówimy o wejściach, powiedzmy także jak wyjść. Otóż wyjść można ma trzy sposoby. Albo na słuchawki pojedynczym gniazdem słuchawkowym typu duży jack na froncie, albo podobnie jak w przypadku wejść podwojoną parą gniazd RCA z tyłu, czyli zwykłym wyjściem z przedwzmacniacza lub bezpośrednim z DAC. Dodajmy też, że wychodzić warto jedynie w ten sposób, a nie na przykład z pokoju, bo gra to bardzo, ale to bardzo dobrze.

Wracając do wyglądu. Znów zwraca uwagę umieszczone centralnie duże pokrętło potencjometru, lecz ono również jest tylko podobne, bo z tyłu za nim nie znajduje się potencjometr Alpsa, tylko podobnie jak we wzmacniaczu HiFiMAN EF-6 własny firmowego konceptu potencjometr krokowy, jak przekonują inżynierowie Bursona mający wyjątkową jakość, gdyż pracujący w oparciu o najwyższej jakości rezystory, co pozwala eliminować zniekształcenia, osiągające w zwykłych potencjometrach nawet 7%. A choć producent zapewnia o gładkim tych jego dwudziestu czterech kroków chodzie, w rzeczywistości gałka kręci się dość opornie, co mnie akurat nie przeszkadzało, aczkolwiek gdyby była większa i z karbowanym uchwytem, kręciłoby się łatwiej, a miejsca na większą jest dosyć.

Burson_Conductor_27O zawartości technicznej Conductora można by napisać doktorat, i na stronie producenta taką swego rodzaju pracę doktorską faktycznie możemy znaleźć, a wszystko za przyczyną tego, iż składają się nań aż trzy osobne urządzenia, a jednocześnie producent sobie nie żałuje i ma o nich naprawdę sporo do powiedzenia. Dobrze to jednak o nim świadczy, skoro nie ma nic do ukrycia i nie obiecuje bóg wie czego na samą wiarę w jego genialne uzdolnienia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Recenzja: Burson Conductor

  1. Mam pewne sugestie co do metodologii testu.
    Zaczynając od początku:

    Testowanie DACów na muzyce z plików podłączając je do wyjścia cyfrowego z karty muzycznej to nie jest dobre rozwiązanie. Tak się kiedyś robiło i dlatego muzyka z komputera zawsze wypadała gorzej, techniczniej, ostrzej od płyt CD.
    Po pierwsze konieczne jest użycie asynchronicznego konwertera USB-SPDIF. Najlepiej z transformatorem izolującym na wyjściach cyfrowych. To pozwala odseparować się od masy zakłóceń z komputera.
    Po drugie bardzo istotne jest właściwe skonfigurowanie i dedykowane oprogramowanie.

    Obecnie DACi grają dużo lepiej bezpośrednio przez interface USB niż podłączane coaxialem lub optykiem do komputera, a najlepiej używając osobnego interface’u jak np. M2Tech HiFace Evo i dopiero na tak przygotowanym sygnale cyfrowym, kiedy wyjdziemy przez coaxial, możemy usłyszeć potencjał PC-Audio i tego jak potrafi zagrać DAC.

    To takie ogólne wnioski.

    Co do testu porównawczego z preampem Accuphase to jednak moim zdaniem trzeba zapewniać możliwie najbardziej identyczne warunki dla obu urządzeń. Wyjścia XLR często grają inaczej niż RCA choćby z tego względu, że napięcie sygnału jest 2x większe na zbalasowanym wyjściu i przez to mniej podatnym na zakłócenia. Trudno też o wiążące wnioski jeśli interkonekt jest też inny dla obu połączeń. Trudno wtedy wywnioskować co z czego wynika.

    Porównanie wypadło mimo wszystko bardzo dobrze, ale moim zdaniem warto jednak przełączać te same kable i powtórzyć to na mniejszej ilości materiału muzycznego niż przesłuchać szerokie spektrum muzyczne, ale w warunkach nie dających uprawnienia do jednoznacznych wniosków.

    Ostatnia sprawa, którą chciałbym poruszyć to połączenia optyczne.
    Taka konfiguracja dobrze sprawdza się w niskiej klasy źródłach. Od klasy średniej wzwyż toslink jest wąskim gardłem i część producentów DACów w ogóle nie zaleca jego stosowania. Dużo lepiej sprawdza się dobrej klasy kabel coaxial, BNC czy AES/EBU.

    pozdrawiam i kibicuję w rozwoju portalu 🙂
    Bartłomiej Nowak
    GFmod Audio Research

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zaraz, chwila. Mam rozumieć, że Burson Conductor jest urządzeniem niesamodzielnym i do podpinania nim komputera się nie nadaje, a cały ten „24bit/192 kHz Tenor TE8802 USB receiver working in Asynchronous Transfer Mode”, to tylko jakiś pic? No to szkoda, że na stronie Bursona nic o tym nie ma, tylko napisane jest, że: „With such versatility, the new conductor works perfectly with any audio system.”

    Oczywiście nie neguję, że da się lepiej. Prawie zawsze da się lepiej. Ale Asus Xonar Essence STX i Burson Conductor powinni być wystarczającą rękojmią dobrego brzmienia i w istocie tak jest. A niezależnie od tego chętnie przetestuję Bursona we wskazanej przez dystrybutora konfiguracji, ciekaw tylko jestem o ile jest ona droższa i czemu sama Firma Burson nie oferuje wszystkich niezbędnych składników tego potencjalnie prawidłowego brzmienia.

    Nie przyjmuję też krytyki odnośnie podpinania Bursona kablem RCA, a porównywanego z nim Accuphase C-3800 kablem XLR. Jeżeli firma Burson uważa, że połączenia XLR są lepsze, to czemu sama ich nie stosuje? Poza tym wprawdzie C-3800 ma wejście RCA, brak jednak na rynku odtwarzaczy mających dwa wyjścia RCA. Spośród urządzeń wysokiej klasy bodaj jedynie Arcam takie oferuje. Mam wprawdzie mającego dwa wyjścia RCA Sony 222ES, ale spotkałem się już kiedyś z zarzutami o jego niewystarczającą jakość, choć sam tego poglądu nie podzielam. W planowanym porównaniu Bursona z Sonic Pearl postanowiłem go użyć, by było tak sprawiedliwie jak to tylko możliwe. A tak w ogóle, to porównanie Bursona z Accuphase nie miało na celu wykazania wyższości jednego z tych urządzeń nad drugim, tylko zobrazowanie wysokiej klasy Bursona.

  3. To nie krytyka, a porada/polemika.

    Jeśli podłączamy Bursona czy inny DAC do komputera kablem optycznym, a nie kablem USB to “24bit/192 kHz Tenor TE8802 USB receiver working in Asynchronous Transfer Mode” – nie działa. O to mi chodzi. To jest układ do obsługi USB.

    „Nie przyjmuję też krytyki odnośnie podpinania Bursona kablem RCA, a porównywanego z nim Accuphase C-3800 kablem XLR. Jeżeli firma Burson uważa, że połączenia XLR są lepsze, to czemu sama ich nie stosuje?”

    Nie chodzi o to czy jest lepszy czy gorszy. Wystarczy, że jest INNY.
    To jakby mierzyć czas „do setki” dla dwóch aut i każde na innej nawierzchni…
    Trudno wtedy dojść do tego czy różnica wynika z użytych kabli, różnej jakości wyjść XLR,RCA czy też z różnego charakteru dźwięku urządzeń. Żeby nie porównywać jabłek do pomarańczy trzeba moim zdaniem zachować identyczne warunki. No chyba, że porównujemy całe tory tzn. konfiguracja A / konfiguracja B.
    Czy tu zgoda?

  4. Piotr Ryka pisze:

    Jeżeli Burson wymaga do odpowiedniej współpracy z komputerem dodatkowych urządzeń i oprogramowania, to trzeba było o tym informować przed testem a nie po. Liczę, że te dodatkowe składniki otrzymam i wówczas ocenię jego obsługę komputera ponownie.

    Odnośnie różnych interkonektów, to nie przesadzajmy. Tara Air1 jest lepszym kablem niż Audience, więc Burson i tak miał fory. Na tej zasadzie podpinanie czegokolwiek czymkolwiek zawsze można oprotestowywać, bo oczywiście z innymi kablami będzie grało inaczej. Ale dla świętego spokoju podepnę jeszcze Bursona i C-3800 do Sony identycznymi interkonektami Acrolinka, bo mam akurat dwa komplety i zobaczymy czego dokaże.

  5. Sebastian pisze:

    Witam,

    Myślę, że w dużej mierze chodzi o to, że dla DACa głównym wejściem będzie jednak w znakomitej większości przypadków, z punktu widzenia użytkownika, port USB albo FireWire (jeżeli taki posiada) ewentualnie USB -> Coaxial jeżeli ktoś dysponuje takim ustrojstwem.

    Przyczyny są proste. DACi są przede wszystkim parowane z komputerami jako źródłem. Co więcej to źródło jest kierunkiem rozwoju i jeżeli nie pojawi się jakaś magiczna alternatywa to już niedługo będzie źródłem i metodą dominującą.

    Z tych powodów, testy po USB / FW będę czytelników interesowały najbardziej a przynajmniej mnie interesują. Nie chodzi tylko o sam typ połączenia ale o wszystkie niemniej ważne sprawy towarzyszące jak drivery, ich stabilność, ich możliwości oraz współpraca z play-erami.

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy