Recenzja: Beyerdynamic DT 880 PRO

Dźwięk cd.

BeyerdynamicDT880Pro_10  A skoro napatoczyło się nam już magiczne i otoczone zabobonną niemal czcią słowo „high-end”, poświęćmy mu chwilę tytułem dygresji.

Miało ono kiedyś w zamierzeniu odnosić się wyłącznie do wyrobów branży audio absolutnie luksusowych, takich wyrastających daleko ponad przyjęty standard i wybitnych pod każdym względem. Tego rodzaju określenia zawsze jednak szybko erodują, ponieważ istnieje w ludziach naturalna skłonność do przesady i egzaltacji, każąca im bez końca stopniować wszystkie skale. Przed II wojną światową było na przykład nie do pomyślenia, by ktoś kulturalny użył zwrotu „bardzo piękny”. Piękno było absolutem i pozostawało w dużej mierze niestopniowane. „Piękny” w sensie predykatu pozytywnie wartościującego estetycznie oznaczał kres skali, a jedynym wyjątkiem mógł być zwrot „jeszcze piękniejszy”. Tymczasem teraz wyrażeniem „bardzo piękny” operuje się na co dzień i nikt nie dopatruje się w nim wyrazu braku kulturalnego obycia. No, może prawie nikt…

Podobnie, a przy tym jeszcze szybciej, zerodował na naszych oczach także początkowo niestopniowany „high-end”. Określenie kiedyś tym mianem słuchawek innych niż klasy Orfeusza albo Sony MDR-R10 byłoby bluźnierstwem, a teraz, po tym jak ktoś pierwszy raz użył high-endu w odniesieniu do czegoś co w pierwotnym znaczeniu na pewno nim nie było (wydaje mi się, że tym czymś były słuchawki Sennheiser HD 600), wyrosły nam całe łany nauszników mniej czy bardziej high-endowych, podobnie jak wzmacniaczy, odtwarzaczy i całej tej audiofilskiej reszty, która okazuje się – jakżeby inaczej – grać w zasadzie pięknie, nawet całkiem pięknie, nie kryjmy tego – po prostu pięknie, doprawdy bardzo pięknie, wręcz przepięknie – i czort wie jeszcze jak pięknie. Trzeba zatem, chcąc nie chcąc, w ślad za tym rozszerzać także skalę high-endowości, używając zwrotów w rodzaju pomniejszy high-end, solidny high-end, wybitny high-end, ekstremalny high-end – itd. Namnożyło się tych high-endów i stanowią teraz bardziej przydomek czegoś bardzo dobrej jakości niż absolutnie wyjątkowego. Za jakiś czas ktoś pewnie wylansuje kwantyfikację wyższego od high-endu stopnia i historia ponownie zacznie zataczać koło. Tymczasem mamy całą gamę szybko pączkujących stopni piękności oraz odpowiadających im high-endów na marketingowy i recenzorski użytek.

BeyerdynamicDT880Pro_6Uwzględniając taką dewaluację i wielopostaciowość o słuchawkach Beyerdynamic DT 880 PRO można powiedzieć, że są przyzwoicie high-endowe, a na niektórych płytach potrafią być nawet czymś więcej, depcząc niemalże po piętach wielokrotnie droższym od siebie konkurentom. Gdyby bas był większego kalibru, można by nawet zaryzykować ich przynależność do high-endu wyższych niż średnie lotów. Tak jednak nie jest. Bezpośrednie porównanie utworu „Deliverance” z płyty „Antarctica” Vangelisa ukazało zarówno wyższość emocjonalną HD 650 jak i wyższość o cały stopień jakościowy Grado PS-1000 czy ATH-W5000. Takiej wyższości nie ma natomiast w utworach kameralnych; tzn. jest wyższość PS-1000 i W5000, ale nie aż o całą klasę jakościową. Sennheisery HD 650 podobały mi się zaś w takim repertuarze mniej, choć to bardziej różnica stylu prezentacji aniżeli jakości, aczkolwiek DT-880 PRO niewątpliwie dysponują precyzyjniejszą artykulacją, będącą obiektywnym atrybutem. Z drugiej strony HD 650 mają niewątpliwie bardziej spektakularny bas, co też nie jest przecież tylko subiektywnym odczuciem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic DT 880 PRO

  1. Maciej pisze:

    I jak Piotrze, nadal DT880 się bronią pomimo upływu czasu?

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czemu by nie miały? Nic się nie zmieniło na średnim poziomie słuchawkowego świata.

  2. LuQi pisze:

    Witam,

    Panie Piotrze jak oceniłby Pan potencjalną współpracę DT880 PRO ze wzmacniaczem Schiit Lyr2? Czy uważa Pan, że to mogłoby być dobre połączenie? Będę wdzięczny za komentarz.

    Pozdrawiam

  3. LuQi pisze:

    Witam,

    Panie Piotrze jak Pana zdaniem wypadłoby połączenie DT880 PRO ze wzmacniaczem Schiit Lyr2? Chciałem również zapytać o to jak wygląda sprawa izolacji w tym modelu oraz sprawa tłumienia dźwięków wydobywających się na zewnątrz? Bliżej im w tym względzie do modeli otwartych czy raczej zamkniętych?

    Będę wdzięczny za komentarz.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Są jak chodzi o głośność raczej bliższe otwartych. Do Schiita raczej polecałbym Meze Classic99, z uwagi na łagodniejsze brzmienie. Schiit ewentualnie po wymianie lamp na takie wyższej klasy. Na przykład Philips SQ.

      Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, komentarz zapodział się w spamie.

      1. LuQi pisze:

        Dziękuję bardzo za odpowiedź.

  4. roman pisze:

    Jakie konkretnie słuchawki polecał byś do Lyra,tak od tych tańszych po te najlepsze ?

  5. roman pisze:

    od najsłabszych do najlepszych z tych pasujących

  6. Piotr Ryka pisze:

    Wzmacniacz jest uniwersalny i należy się wystrzegać jedynie słuchawek szczególnie pikantnych. Najlepiej grał z HiFiMAN HE-6, ale przecież nie słuchałem go z bardzo wieloma i może na przykład z Audeze LCD-3 gra jeszcze lepiej.

  7. qwertz pisze:

    Bezkonkurencyjne słuchawki w przedziale do 1.200 zł (AKG K702, 712 czy Meze 99 Neo nie mają raczej czego szukać – chyba że w kategorii „nadmiar” jakiejś cechy). Co do basu, według mnie jest go tyle ile trzeba, jeśli ktoś lubi zbyt dużo basu, to go nie dostanie, ale nie czuć w tym względzie też żadnego niedostatku – określenie „nie wykazujący nadwymiarowego basu” pasuje idealnie. Nie wiem czy takie wymagające (względem konkurencji w w/w przedziale cenowym), słuchałem ich na Dragonfly Red i Black oraz Lebenie i zawsze było lepiej niż konkurencja, choć na pewno z dobrym torem jest jeszcze lepiej. Oceniam je też jako uniwersalne – jazz, rock, elektronika, klasyka brzmiały bardzo dobrze. Cokolwiek się nie słucha, można mieć tę pewność, że nie zniekształcą dzieła twórców. Odbieram je też jako dynamiczne – oczywiście nie porównując co kilkukrotnie droższych, lecz odnosząc się cały czas do przedziału tysiąc z kawałkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy