Recenzja: Beyerdynamic DT 880 PRO

Budowa

BeyerdynamicDT880Pro_2DT 880 PRO mają dla swojej firmy budowę klasyczną –  okrągłe muszle z welurowymi padami i metalową osłoną przetwornika od strony zewnętrznej. Jak to w wersjach PRO bywa, wyposażono je w kabel skręcany, mający zapobiegać plątaniu się go pod nogami podczas sesji nagraniowych, jednak audiofile pod adresem tego skręcanego kabla artykułują bardzo wiele narzekań, gdyż faktycznie na audiofilski użytek nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, ciągnąc głowę kiedy chcemy usiąść trochę dalej od wzmacniacza. A trzeba nadmienić, że audiofilsko ukierunkowani użytkownicy od nabywania skierowanych do profesjonalistów modeli Beyerdynamica nie stronią, mając na uwadze ich szeroko znane walory brzmieniowe; no ale skoro chcą profesjonalistom podbierać ich działkę, muszą cierpieć, nie ma rady.

BeyerdynamicDT880Pro_7Ów skręcany kabel podpięty jest do lewej muszli, co znów nie rodzi w audiofilach zaufania, jako że sygnał nie dociera do obu przetworników w tym samym czasie, co niektórzy postrzegają jako wadę, a na stronie internetowej producenta kabli słuchawkowych Stefan Audio Art można przeczytać cały elaborat na temat wadliwości takiego rozwiązania. Ale dajmy spokój tego rodzaju zastrzeżeniom. Wątpię by ktokolwiek mógł usłyszeć coś pejoratywnego, co się z tym rzekomo ma wiązać. Inna sprawa, to jakoś tego kabla. Nie jest zapewne zbyt wysoka, lecz za stosunkowo skromną cenę żądaną za DT 880 PRO nie możemy przecież oczekiwać kablowych szaleństw. Ważne, że nic nie słychać o tego kabla awariach, czego nie można powiedzieć na przykład o wyrobach Sennheisera.

Od strony ergonomicznej słuchawki noszą się dość wygodnie i niezbyt uciskają, aczkolwiek na przesadne chwalenie też nie można sobie pozwolić. Obwód muszli jest trochę za mały jeśli wziąć pod uwagę, że jej okrągły kształt nie uwzględnia budowy ludzkiego ucha, a dopasowanie siły nacisku pałąka także nie nawiązuje precyzją do Staksa Omegi czy Audio-Techniki ATH-W5000. Wygląd jest również przeciętny, niczym specjalnym nie zwracając uwagi ani po stronie plusów, ani minusów.

dt_bag_2Całokształtu oferty DT 880 PRO dopełnia opakowanie w postaci czarnego etui z mocnego tworzywa zapinanego na zamek błyskawiczny; coś na pewno praktycznego i użytecznego.

Ogólnie rzecz biorąc wygląd, jakość wykonania i wygoda są moim zdaniem gdzieś tak na wypośrodkowaną czwórkę. To taki dobry choć niezbyt wybitny uczeń, co to z klasy do klasy bez żadnych problemów przechodzi.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic DT 880 PRO

  1. Maciej pisze:

    I jak Piotrze, nadal DT880 się bronią pomimo upływu czasu?

    1. Piotr Ryka pisze:

      A czemu by nie miały? Nic się nie zmieniło na średnim poziomie słuchawkowego świata.

  2. LuQi pisze:

    Witam,

    Panie Piotrze jak oceniłby Pan potencjalną współpracę DT880 PRO ze wzmacniaczem Schiit Lyr2? Czy uważa Pan, że to mogłoby być dobre połączenie? Będę wdzięczny za komentarz.

    Pozdrawiam

  3. LuQi pisze:

    Witam,

    Panie Piotrze jak Pana zdaniem wypadłoby połączenie DT880 PRO ze wzmacniaczem Schiit Lyr2? Chciałem również zapytać o to jak wygląda sprawa izolacji w tym modelu oraz sprawa tłumienia dźwięków wydobywających się na zewnątrz? Bliżej im w tym względzie do modeli otwartych czy raczej zamkniętych?

    Będę wdzięczny za komentarz.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Są jak chodzi o głośność raczej bliższe otwartych. Do Schiita raczej polecałbym Meze Classic99, z uwagi na łagodniejsze brzmienie. Schiit ewentualnie po wymianie lamp na takie wyższej klasy. Na przykład Philips SQ.

      Przepraszam za spóźnioną odpowiedź, komentarz zapodział się w spamie.

      1. LuQi pisze:

        Dziękuję bardzo za odpowiedź.

  4. roman pisze:

    Jakie konkretnie słuchawki polecał byś do Lyra,tak od tych tańszych po te najlepsze ?

  5. roman pisze:

    od najsłabszych do najlepszych z tych pasujących

  6. Piotr Ryka pisze:

    Wzmacniacz jest uniwersalny i należy się wystrzegać jedynie słuchawek szczególnie pikantnych. Najlepiej grał z HiFiMAN HE-6, ale przecież nie słuchałem go z bardzo wieloma i może na przykład z Audeze LCD-3 gra jeszcze lepiej.

  7. qwertz pisze:

    Bezkonkurencyjne słuchawki w przedziale do 1.200 zł (AKG K702, 712 czy Meze 99 Neo nie mają raczej czego szukać – chyba że w kategorii „nadmiar” jakiejś cechy). Co do basu, według mnie jest go tyle ile trzeba, jeśli ktoś lubi zbyt dużo basu, to go nie dostanie, ale nie czuć w tym względzie też żadnego niedostatku – określenie „nie wykazujący nadwymiarowego basu” pasuje idealnie. Nie wiem czy takie wymagające (względem konkurencji w w/w przedziale cenowym), słuchałem ich na Dragonfly Red i Black oraz Lebenie i zawsze było lepiej niż konkurencja, choć na pewno z dobrym torem jest jeszcze lepiej. Oceniam je też jako uniwersalne – jazz, rock, elektronika, klasyka brzmiały bardzo dobrze. Cokolwiek się nie słucha, można mieć tę pewność, że nie zniekształcą dzieła twórców. Odbieram je też jako dynamiczne – oczywiście nie porównując co kilkukrotnie droższych, lecz odnosząc się cały czas do przedziału tysiąc z kawałkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy