Relacja: Audio Video Show 2015 –  Golden Tulip

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_058 HiFi Philosophy   Hotel Golden Tulip, obok zaniechanego już Bristolu, oferował zawsze najlepsze warunki akustyczne, toteż nie dziwota, że tu rozgościli się sprzętowi wielcy państwo, czyli firmy oferujące sprzęt za miliony. Tu także dla siebie wybrał salę Kevin Scott, producent Vox Olympianów – największej tegorocznej atrakcji wystawy. Jego systemowi poświęcimy jednak osobny artykuł, taki na podsumowujące zakończenie, podobnie jak w artykule osobnym opisane zostanie to co grało w pokoju Grobel Audio. A na tym jeszcze nie koniec uproszczeń w opisie Golden Tulipa, jako że pozwoliłem sobie pominąć także pokój Avatar Audio, który opisałem starannie w zeszłym roku, podobnie jak salę z głośnikami Svedy i Mytekiem, jako że królujące tam nowe monitory aktywne Svedy mają niedługo zostać zrecenzowane. W tak uproszczonej rzeczywistości pozostają już tylko trzy miejsca pobytu, wszystkie wszakże bardzo ciekawe, wymagające skupienia. Zacznijmy od głębi korytarza, a więc sali katowickiego RCM.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_004 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_025 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_043 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_065 HiFi Philosophy

 

 

 

 

RCM

W tym pokoju grało na oko za dwa miliony, a największą sensację stanowił długo przed Show anonsowany gramofon TechDas „Air Force One”. To istny poduszkowiec, unoszący talerz na poduszce powietrznej, mającej za zadanie rugować wszelkie drgania pochodzące od otoczenia i własnego silnika. Za każdym razem płyta robiła więc– pufff! do góry – a tutaj traktowano ją wkładką samego TechDasa, model TDC-01Ti, podwieszoną  do ramienia Schroeder LT, o regulowanym sposobie mocowania i długości 11,2 cala.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_075 HiFi PhilosophyJak przystało na popis o sensacyjnym wydźwięku, sygnał wędrował stamtąd do podobnie arystokratycznego przedwzmacniacza gramofonowego Vitus Audio, a dalej na przedwzmacniacz właściwy i monobloki tej samej firmy, by po grubaśnych kablach Organic Acoustic od Argento Audio dotrzeć do głośników. A głośniki znów popisowe, jako że to sławne Gaudery, których osobiście maestro Gauder doglądał, czy aby się spisują.

Słuchałem przez dłuższą chwilę i zanotowałem co następuje: Brzmienie przyjemnie ocieplone, tak naprawdę po gramofonowemu, a jednocześnie potężne i niezwykle energetyczne. Zarazem bez dodawanego pogłosu, a więc i dorzucanej tajemniczości – tylko całe po stronie bezpośredniości i naturalnego, niezapośredniczonego kontaktu. Żadnego więc czary-mary poza samą muzyką, co tym bardziej się urzeczywistniało skutkiem braku pogłębiania.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_074 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_076 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_077 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_078 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Brzmienie było głębokie – i pod tym względem dokładnie takie jak trzeba – a nie ze sztucznie dodaną głębią, jakby je sposobili specjaliści od pomp głębinowych. (Nic nie mam przeciwko sztucznemu pogłębianiu, które jest rodzajem chwytu artystycznego; ale można, a nawet należy, wskazać, iż wychodzi ono poza obręb muzyki w jej naturalnej formie, należąc do upiększeń a nie realizmu.)

Akurat prezentowano partię organową – i ta wybrzmiewała bez akustyki wędrującej po nawach kościoła, tylko jakby słuchać z pozycji samego organisty. Pasmo rozciągało się natomiast perfekcyjnie i bez żadnego wysiłku; to znaczy ani bas nie był dudniący skutkiem zniekształcającego zlewania, ani soprany cienkie, wrzecionowate, poprzez nie dość eleganckie ich wysyłanie w przestrzeń, tylko całościowo grało tak, że o wszystkim tym można było zapomnieć, skupiając się wyłącznie na muzyce.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_073 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_079 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_086 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_089 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Scena dosyć przy tym głęboka, niemniej z wyczuwalnym spłyceniem skutkiem słabej akustyki pokoju, zarazem szeroko rozrzucona na boki i nie mająca tendencji do podrywania dźwięku w górę.

Brakowało trochę powietrza, dającego poczucie świeżości, podobnie jak nie do końca ożywiała się przestrzeń, prawdopodobnie na skutek owej energetyczności i postępującej w ślad za nią szybkości działania. To granie „szło” na słuchacza, chociaż nie promieniowało jak u Raidho, a więc nie stwarzało radioaktywnej łuny muzycznych drobin, tylko dużymi dźwiękami w stronę słuchacza pędziło. Nacisk szedł na dźwięki pierwszoplanowe, z akcentem na to przyjemne ciepło, a nie zabrakło temu dźwiękowi tkanki łącznej, co potocznie zwie się analogowością.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_081 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_083 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_084 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_087 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Żadnego nie było rozbicia na pyłki i brzmieniowe atomki, tyko organiczna spójność nacierała frontalnie, niczym duże muzyczne zwierzę. Wszystko więc właśnie było duże, dobrze zbudowane, kaloryczne, wykarmione, na witaminach. Bez poetyckiej zadumy, bez mimozowatej tkliwości – tylko konkret, atak, masywność i przyrodnicza witalność.

Nautilus

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_068 HiFi PhilosophyZa arystokratycznym przepierzeniem, w postaci sali Vox Olympianów, a także za zakrętem, tak bliżej wejścia, rozlokował się w wielkiej sali krakowski Nautilus, także prezentujący na długo przed wystawą zapowiadaną atrakcję, mianowicie system głośnikowy Lumen White. To sławne i drogie kolumny, nazwę biorące od białych, ceramicznych membran głośników; stworzone w wersji pierwszej przez zespół w skład którego wchodził między innymi Gerhard Hirt – właściciel Ayon Audio – a tutaj obecne w wersji ulepszonej, nazwanej drugą generacją.

Stosownie do tego napędzał je zestaw złożony z systemu wzmacniającego samego Ayona (monobloki 2 x 35 W), czerpiący na zmianę sygnał od własnego, firmowego czytnika plików, lub topowego gramofonu Transrotor Z3; mającego hydrauliczne zawieszenie, oddalające konieczność stosowania specjalnych stolików czy platform. Wszystko to pospinane było interkonektami Siltecha a zasilane kablami Acrolinka, podpiętymi do listwy produkcji samego Nautilusa – Power Base HighEnd; a podobnie tej samej produkcji był stolik pod elektronikę.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_128 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_126 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_042 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_040 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Jak zwykle w głównej nautilusowej sali odsłuchy porozdzielano na sesje, których każdą poprzedzała prelekcja gospodarza. Dowiedziałem się zatem, że w około sześćdziesięciu procentach o jakości dźwięku nie decyduje sprzęt tylko akustyka, a stosownie do tego zmontował Nautilus specjalny akustyczny baldachim, stanowiący pułapkę dla dobrego dźwięku, wspieraną obficie rozlokowanymi na ścianach ustrojami akustycznymi. Akurat właśnie na środku pod tym baldachimem się znalazłem, ponieważ z początku było tam pusto, gdyż inni najwyraźniej obawiali się tam siadać. A ani bym przy tym pomyślał, że to właśnie najlepsze miejsce, ale skoro tak, to tym lepiej.

Prelekcja dobiegła końca i ruszyła muzyka. W niej jako pierwsza objawiła się duża scena – szeroka i głęboka – a pośród niej dynamika w towarzystwie delikatności. Coś jakby być w filharmonii, siedząc w dalekim rzędzie, no bo faktycznie ten baldachim solidnie był w głębi. Poza narzucającą się dynamiką dźwięk miał średnią wielkość i był naturalnie bogaty, z dominującym odczuciem ciekawego brzmienia a nie bezpośredniego ataku.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_064 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_056 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_054 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_034 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Od razu pomyślałem, że te Lumen White bardzo są interesujące, udanie łącząc potęgę z delikatnością i doskonałą obróbką detali. Nie grały tak ofensywnie jak Gaudery, ani tak skrajnie subtelnie jak prezentujące się opodal Franco Sebriny, tylko coś jakby pośrodku, biorąc od jednych i drugich. Nie tworzyły też tak jednoznacznie filharmonicznego spektaklu jak niedoścignione pod tym względem Vox Olympiany, ale filharmoniczność niewątpliwie przywoływały i to bardzo udanie. Zarazem były szybkie – co je mocno odróżniało od głośników tubowych, które zwykle Nautilus u siebie prezentował.

Zarówno Vox Olympian, jak i będące w dystrybucji samego Nautilusa Avantgarde Acoustic, dźwięk ciągną poprzez przestrzeń, czyniąc go jednoznacznie trójwymiarowym, podczas gdy głośniki korzystające z membran bez tub szybciej zazwyczaj go urywają, co daje inny efekt. Osobiście jestem smakoszem tych porozciąganych brzmień tubowych, toteż szybciej urywane dźwięki Lumen White mniej mi się od tamtych podobały, ale klasę ich trzeba uznać. Tym bardziej, że na przykład pytania o temperaturę przekazu temu odsłuchowi nie towarzyszyły, tak utrafiona była dokładnie; a pomimo całościowo ciepłego w odbiorze przekazu towarzyszyła słuchaniu duża dawka urozmaicającej tajemniczości. Super okazało się także łączenie chropawości z gładkością, a jeszcze bardziej spektakularne pompowanie powietrza do dźwięku.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_044 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_046 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_048 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_062 HiFi Philosophy

 

 

 

 

To wszystko pojawiało się pośród mocno zaznaczającej się muzycznej poetyki, a tylko do kompletu zabrakło promieniowania à la Raidho, którego jednak na całej wystawie w stopniu rzeczywiście pozwalającym się odczuć w żadnym pokoju nie było. Było go tutaj trochę, ale nie zwracało uwagi, tylko trzeba się na nim było skupiać by je rozpoznać. Była za to analogowa płynność – i to przy obu źródłach – a jeszcze bardziej była szybkość, która naprawdę w dużej mierze dominowała. Solidna była także podstawa basowa, podobnie jak udane rozchodzenie się sopranów na przestrzeń, niemniej Hugh Masekela z winylu podobał mi się bardziej kiedyś w salonie Nautilusa grany z Avantgarde Duo Grosso. Inna rzecz, że wówczas elektronika towarzysząca wiele razy była droższa, tak więc żadne zaskoczenie.

À propos elektroniki. Podczas zagajającej prelekcji pan Robert Szklarz prosił zebranych, by zechcieli oszacować koszt grającego w torze przetwornika. Ktoś rzucił po odsłuchu – trzydzieści tysięcy! – a sam dobrze wiedziałem, że to zrecenzowana w zeszłym roku Sigma Ayona. Ten przetwornik jest rzeczywiście udany i bardzo trudno o podobny za dziesięć tysięcy, które naprawdę kosztuje

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_001 HiFi Philosophy (2) Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_130 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_125 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_124 HiFi Philosophy

Polpak

Najbliżej wejścia znalazła się sala warszawskiego Polpaku, goszcząca flagowe głośniki elektrostatyczne Martina Logana, pospinane kablami XLO Signature z elektronikę McIntosha. Było zatem po amerykańsku w sensie pochodzenia, ale nie do końca po amerykańsku w sensie stylu. Przyjęło się bowiem uważać, że amerykański tor audio to taki, który niezależnie od pozycji na skali jakościowej przynosi słuchaczowi miły dla ucha relaks, a nie jakieś cierpiętnicze męki. Ma być klubowo, ciepło, posażnie i z mocnym basem oraz łagodnym sopranem; tak żeby zawsze było miło przynajmniej w sensie odtwórczym, nawet jeżeli zastosujemy repertuar bynajmniej nie kojący. To jednak nie stoi w zgodzie z elektrostatyczną konstrukcją użytych tutaj głośników, jako że ta oznacza szczególnie uważne podejście do detalu, a także tych detali misterność oraz kreślenie całego dźwięku wyrazistymi, pozbawionymi wygładzającej obróbki konturami. I ten właśnie styl elektrostatycznych paneli brał tutaj chwilami górę nad elektroniką McIntosha, aczkolwiek należy zaznaczyć, że całe te powyższe konstatacje tyczące amerykańskiej szkoły dźwięku są zdecydowanie zbyt uproszczone i w sumie nieaktualne. Bo wyrażając się ściślej, na rozległym amerykańskim rynku zbyt wiele jest odstępstw od tego rodzaju dźwiękowego ujęcia, by można je było przyjmować za normę.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_057 HiFi PhilosophyTak może było kiedyś, ale już nie dzisiaj. Poza tym wielkie panele Martin Logan Neolith (350 tys. PLN za parę) wcale nie starały się udowodnić, że są elektrostatami. Jak zwykle wspierały je ulokowane u podstawy normalne głośniki niskotonowe, a wypadkowa tego okazała się w odbiorze ciepła i analogowo spoista. Tym to było do uzyskania łatwiejsze, że pod moją obecność grał tam akurat gramofon, a całościowy wydźwięk był podobny do stylu prezentowanego w RCM-ie, to znaczy bezpośredni, energetyczny i estradowy. Niemniej tu, w elektrostatycznej domenie, sopranowe składowe bardziej okazały się przenikliwe, a w efekcie kontrast pomiędzy nimi a mocnym i obłym basem zdecydowanie większy. Ale wszakże coś za coś, bo wprawdzie z mniej spójnym pasmem, ale za to przestrzeń u wielkich elektrostatów bardzo wyraźnie się ożywiała i można było czerpać z tego niewątpliwą satysfakcję.

I w sumie dałoby się przejść do porządku dziennego nad tym trochę niespójnym pasmem, gdyby nie fakt, że te przenikliwe soprany trochę jednak były zbyt przenikliwe, nie dość ulatniając się w przestrzeń. To tak zawsze wygląda i w kółko trzeba o tym pisać, że albo dowolnie wysoki ton zamienia się w trójwymiarowy przestwór – i wtedy bardzo jest dobrze; albo tak się w jakimś stopniu nie dzieje – i wówczas jest mniej czy bardziej niesatysfakcjonująco. No i tutaj tej pełnej satysfakcji nie było, a przy takich zaangażowanych pieniądzach należałoby jej oczekiwać. W zamian granie pulsowało szybkim rytmem i częstowało odpowiednią dynamiką, a najbardziej zaskakiwał towarzyszący temu stopień wypełnienia – naprawdę znakomity. To się akurat dużym Martinom Loganom wyjątkowo udało, a przecież obok zbyt agresywnych sopranów jest brak wypełnienia drugą pięta achillesowa konstrukcji elektrostatycznych. Podobnie udane było przesycanie całego dźwięku powietrzem (to już klasyczny repertuar elektrostatów) w połączeniu z dobrze wyrażającą się melodyką. Swobodnie się w przekazie tym oddychało i doskonale czuć było muzyczne płynięcie, a tylko to rozpraszanie sopranów na przestrzeń nie pozwalało mieć całościowo skompletowanej frajdy.

Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_045 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_047 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_055 HiFi Philosophy Audio_Video_Show_2015_Golden_Tulip_059 HiFi Philosophy

 

 

 

 

Scena niestety także nie była popisowa – szeroka ale spłaszczona i z bardzo dużymi źródłami. To jednak zapewne jedynie kwestia ustawienia i samej akustyki sali, a po stronie plusów odnotować należy znakomitą separację i dobre lokalizowanie tych wielkich źródeł. Wychodząc miałem zatem odczucia dwoiste. Bo jedne rzeczy – zwłaszcza to wypełnianie, ciepło i melodyka – okazały się wbrew obawom pierwszorzędne, z drugiej jednak te nie do końca poprawne soprany, nieobecna niemal głębia sceny i rozstrzelone za bardzo między dołem a górą pasmo nie pozwalały na pełną satysfakcję.

2 komentarzy w “Relacja: Audio Video Show 2015 –  Golden Tulip

  1. Patryk pisze:

    Akustyka pomieszczenia to , dobra akustyka to 60% dobrego dzwieku i podpisuje sie pod tym. Jest wiele pieknych mieszkan,a w nich sprzet za duze pieniadze,a za sprzetem wielka, pusta sciana oraz kafelki i duze okna,a ludzie nie maja pojecia o akustyce,….za to maja pieniadze i mozna pokazac znajomym, jaki drogi sprzet stoi i jak dobrze gra, a wiekszosc z nich uwierzy i bedzie pod wrazeniem.
    Przykre to, bardzo przykre.
    Tacy ludzie powinni miec pozwolenie tylko na sluchawki,a nie na tracenie pieniedzy i wyrzucanie sprzetu tak drogiego przez okno.

    Dobra akustyka, bardzo dokladne ustawienie sprzetu za jakies 15-30K PLN i mozemy stworzyc swoj wlasny raj w domu, zamknac drzwi i sluchac…..muzyki.

    Pozdrawiam.

  2. Radek pisze:

    Dokładnie ta akustyka, dobra akustyka. Szczególnie to było widać na AVS. Nie wszystkie drogie systemy czarowały. Za to szło spotkać niepozornie wygladajace pokoje z niepozorna aparatura a sie siadało I słuchało z wielka przyjemnościa. Dziekuję za relacje I czekam na kolejne. Miło sie czyta I można conieco wyciagnac to co się omineło bo niedało się posłuchać i zapoznać ze wszystkim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy