Recenzja: Accuphase DP-700 SACD

Wygląd

DP_700_1Prezencję DP-700 ma znakomitą. Choć osobiście wolę czarny wystrój, pozwalający na większe skupienie i nie rwący oczu kolorystyką, muszę przyznać, że przedni panel w kolorze starego złota poprawia nastrój i ujmuje wyglądem. Stylistyka jest zdecydowanie retro; żadnych ekscentrycznych wyskoków, tak często obecnie spotykanych nawet w niższych przedziałach cenowych. Mamy do czynienia z imponujących rozmiarów popisem inżynierskim branży audio, utrzymanym w spokojnym klimacie czasów sprzed futurystycznej awangardy designerskiej, za którego formę estetyczną nie odpowiada dziwaczny, wymyślny kształt, tylko wysmakowanie i elegancja wykończenia, wsparte mistrzostwem technologicznym. Nie dziw przeto, że szuflada niemal bezszelestnie wysuwa się spod dużego wyświetlacza, na którym dominuje zielony w odcieniu nefrytu, ładnie skrojoną czcionką wykaligrafowany i łagodnie podświetlony napis „Accuphase”. Poniżej niego znajduje się stosunkowo niewielki wyświetlacz właściwy, z cyferkami i literami dość małego jak na wyświetlacz formatu, o znakomicie wkomponowanej w całość bursztynowej barwie. Poza numerem i czasem utworu (także w lubianej przeze mnie konwencji „ile zostało do końca”) pokazuje on tekstowy zapis zawarty na płycie oraz ewentualne obniżenie głośności na wyjściu regulowanym.
Po obu stronach panelu wyświetlającego, którego tłem jest aksamitna czerń, znajdujemy ciemnoczerwone lampki kontrolne, informujące o rodzaju załadowanej płyty, aktywnych w danej chwili przyłączach oraz opcjach „Repeat”, „A-B” i „Program”. Poniżej, po obu stronach szuflady, mamy przyciski „Input” i „Open” (tego ostatniego brak na pilocie), a prócz nich na panelu przednim umieszczono jeszcze włącznik „Power”, przełącznik „CD/SACD” oraz pięć tradycyjnych przycisków operacyjnych. Wszystkie one są małe i pięknie wymodelowane, a nad „Play” oraz „Pause” znajdują się czerwone lampki informujące o ich aktywności. W tym miejscu mała uwaga krytyczna: Świecą one czerwienią odrobinę zbyt jaskrawą, nie tak spokojną jak te we wnętrzu wyświetlacza, tonowane przez jego szybę. Troszkę to drażni, ale tylko odrobinę.
Górna pokrywa i boki urządzenia to jednolity z wyglądu blok szlachetnego drewna, bardzo ciemny, pokryty błyszczącym lakierem i wykonany z absolutnym mistrzostwem obróbki. Z całość emanuje nastrój spokoju połączonego z przepychem i elegancją, co nasuwa skojarzenie z Rolls Royce’m albo Bentley’em. Ten sam styl estetyczny i ta sama łagodność, skrywająca pod zwodniczą cokolwiek powłoką moc i potęgę.
Uzupełnienie stanowi pilot, wykonany także bez ukłonów w stronę futurystycznej ergonomii. Jest prosty, kanciasty i złocisty jak panel przedni. Przyciski ma niewielkie a kąt widzenia umiarkowanie szeroki. Gdyby to ode mnie zależało przycisk „Pause” umieściłbym obok „Play” i „Stop”, a nie powyżej i może jednak uczynił te najczęściej używane funktory wyraźnie większymi od pozostałych. Wierzchnia pokrywa jest na szczęście metalowa, a waga należyta. Na szczęście, bo Accuphase zdarzało się już wyposażać drogie urządzenia w tandetne plastikowe piloty.
Oprócz pilota wraz z odtwarzaczem otrzymujemy zwyczajny przewód sieciowy, bardzo solidnie wyglądający firmowy interkonekt RCA oraz obszerną instrukcję obsługi.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Accuphase DP-700 SACD

  1. Włodek pisze:

    Witaj Piotrze ponownie 🙂
    Zastanawiam się dlaczego zostawiłeś sobie ten odtwarzacz Accupase 700 jako osobistą referencję mimo niezbyt entuzjastycznej opinii o nim którą zamieściłeś powyżej. Co Cię skłoniło do zakupu tego a nie innego odtwarzacza CD ?
    Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia w sobotę 🙂
    Włodek Łuczyński

  2. PIotr Ryka pisze:

    Odtwarzacz sprawdza się bardzo dobrze. DP-800 i DP-900 są wprawdzie lepsze, no ale ceny… Poważną alternatywą jest Audio Research CD9, lecz nie miałem na niego atrakcyjnej oferty. Podobnie na dzielonego Metronome czy któregoś dCS. To wszystko jest ekstra liga i bardzo wysoki poziom cyfrowej analogowości, a różnice zawsze są na zasadzie: jedno lepsze a drugie gorsze. W rezerwie pozostaje podrasowany Cairn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy